Tadeusz Płużański o Niezłomnych: W skali kraju są to setki tysięcy osób nie wydobytych z ziemi [FOTO]

Tadeusz Płużański, specjalista od powojennej historii Polski spotkał się z myszyniecką młodzieżą. Uczniowie usłyszeli wiele ciekawych faktów, o których w większości nie można przeczytać w szkolnych podręcznikach. Dotyczyły one m.in. okresu stalinowskiego i Polskiej Republiki Ludowej oraz ich bohaterów i zdrajców. Gość opowiedział także o pracach na warszawskiej „Łączce”
Myszyniec > Nasze sprawy
Fot. Paulina Laskowska / epowiatostrolecki.pl

Tadeusz Płużański, specjalista od powojennej historii Polski spotkał się z myszyniecką młodzieżą. Uczniowie usłyszeli wiele ciekawych faktów, o których w większości nie można przeczytać w szkolnych podręcznikach. Dotyczyły one m.in. okresu stalinowskiego i Polskiej Republiki Ludowej oraz ich bohaterów i zdrajców. Gość opowiedział także o pracach na warszawskiej „Łączce”.

Spotkanie odbyło się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Myszyńcu. Młodzież z zainteresowanie wsłuchiwała się w wykład Tadeusza Marka Płużańskiego. Historyk i publicysta wspomniał uczniom, że jest synem prof. Tadeusza Płużańskiego – naukowca, więźnia stalinowskiego, który bardzo dobrze znał rotmistrza Witolda Pileckiego. – Pilecki był to święty polskiego patriotyzmu, co świadczy, że był wielkim polskim patriotą, ale też oczywiście człowiekiem głęboko wierzącym. Te cechy łączyły się i stanowiły o jego niezłomności – mówił Płużański.

Historyk wyjaśnił młodzieży, dlaczego o żołnierzach polskiego powojennego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego mówi się „Wyklęci” lub „Niezłomni”.

– Wyklęci to oni byli przez komunistów, często też mordowani przez nich. Ludzie, którzy nie mieli prawa żyć w naszej pamięci, nie można było o nich pisać, rozmawiać, takie spotkania jak dziś w ogóle nie były możliwe. Byliśmy krajem bardzo podporządkowanym sowietom i dlatego szczególnie o tych ludziach, którzy walczyli Polskę z sowietami mówić nie można było. Dziś szczęśliwie możemy już się spotykać i rozmawiać na ten temat. Tak naprawdę Wyklęci byli do 1989 roku, do momentu przemian w Polsce – tłumaczył Płużański.

– Dlaczego Niezłomni? Niezłomni – przede wszystkim przez swoją postawę nieugiętości. Ci ludzie nigdy się nie poddali, mimo dramatycznych warunków walczyli dalej, zwłaszcza zacięcie do 1947 roku. Wtedy odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego, które miały przynieść Polsce wolne i demokratyczne władze, a przynajmniej takie były założenia konferencji pokojowych jeszcze w czasie wojny z Niemcami. Mięliśmy konferencje w Jałcie, Poczdamie i Teheranie. Te wybory powinien wygrać ktoś inny, niż je wygrał rzeczywistości. Wygrali te wybory komuniści, ale tylko dlatego, że sami te wybory sfałszowali, tak naprawdę wybory wygrali polscy niepodległościowcy i wojenna partia, która skupiała wtedy wszystkich Polaków, było to Polskie Stronnictwo Ludowe, ale nie mylić z dzisiejszym PSL-em, bo to zupełnie coś innego – wyjaśniał.

Płużański wspomniał też o ciężkich czasach PRL na czele, której stał prezydent Wojciech Jaruzelski. -Dla mnie to był zdrajca i kolaborant. Dla mnie bohaterami byli na przykład Pilecki i Fieldrof „Nil”, a nie Jaruzelski, który co prawda miał polskie korzenie, ale służył sowietom. 13 grudnia 1981 wprowadził w Polsce stan wojenny i stanął na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, czyli w skrócie WRON. Nazywany pogardliwie też WRON-ą. Należeli tam ludzie, którzy tak naprawdę przyczyniali się do zniewolenia Polaków – zaznaczał gość spotkania.

Niezwykle ciekawa część wykładu Tadeusza Płużanskiego dotyczyła prac Fundacji „Łączka” na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. – Wraz z kolegą założyliśmy Fundację, aby zadbać o godny pochówek żołnierzy i wszystkich osób walczących o wolność dla Polski. W skali kraju są to setki tysięcy osób nie wydobytych z ziemi – podkreślał Płużanski.

– W ostatnim czasie zidentyfikowani zostali oficer AK Bolesław Kontrym „Żmudzin” i Dionizy Sosnowski. Na „Łączce” są szczątki jeszcze co najmniej 100 osób. Niestety, żeby dostać się do większości trzeba podkopywać się pod stojące tam groby, które należą do komunistów. Można powiedzieć, że na górze są oprawcy, a na dole ich ofiary – zaznaczał Tadeusz Płużański.

Dobrą wiadomością, jaką przekazał uczniom gość spotkania jest to, że „prawdopodobnie już za około miesiąc dowiemy się czy szczątki znalezione na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku należą do 17-letniej „Inki” i 42-letniego „Zagończyka” .

– Znalezione na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku szczątki młodej kobiety i mężczyzny, miały przestrzelone potylice. Był to charakterystyczny sposób zabijania komunistycznej bezpieki. Jeśli te szczątki należą do 17-letniej „Inki” i 42-letniego Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk – żołnierza, który wraz z młodą Danutą Siedzikówną został zamordowany w 1946 roku, będzie to wielkie wydarzenie i ulga dla ich rodzin. Uważam, że godny pochówek należy się tej dziewczynie, jak nikomu innemu – podkreślał Płużański.

Spotkanie z Taduszem Płużańskim odbyło się w środę, 22 października. Organizatorami wydarzeniabyli Miejska Biblioteka Publiczna w Myszyńcu, Koło Przyjaciół Teatru i Biblioteki oraz Towarzystwo Ochrony Kurpiowszczyzny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane oznaczone są symbolem *

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu