
Według ustaleń ,,Wiadomości’’ TVP 1 ostatnie dostawy gazu ze Wschodu były mniejsze. Poważny kryzys przeżywa też polski przemysł węglowy. Czy jesteśmy bezpieczni pod względem energetycznym? O tym europoseł Zbigniew Kuźmiuk.
Czy Polska według zapewnień PGNiG może czuć się pod względem gazowym bezpiecznie?
Rosja ma w związku z gazem możliwości szantażu Polski. Sprowadzamy ze Wschodu ok. 11 mln m3 gazu i nie ulega wątpliwości, że jest to 2/3 polskiego zużycia i bez gazoportu jesteśmy zupełnie bezbronni.
Mamy co prawda możliwości kupowania gazu od Czechów i Słowaków, ale gdyby Rosja zdecydowała się zakręcić kurek z gazem to rzeczywiście znaleźlibyśmy się w trudnej sytuacji.
Dobrym rozwiązaniem jest tu inwestycja gazoportu. Niestety opóźniona o 2 lata, a termin jej zakończenia jest bardzo niepewny. Nasz rząd niby deklaruje, że na przełomie 2014/2015 roku budowa zostanie zakończona. Rzecz jest bardzo niepewna, bo kontrakt realizuje firma włoska mająca zlecenia na rzecz Gazpromu i ze względu na to są bardzo poważne podejrzenia o to, że ze względu na to nie będzie chciała skończyć kontraktu.
Jesteśmy więc w bardzo trudnym położeniu. Gdyby gazoport był gotowy tak jak to planowało Prawo i Sprawiedliwość, to wtedy moglibyśmy sprzedawać 5 mln m3 gazu skroplonego i tak naprawdę nasza zależność od Rosji pod tym względem byłaby mniejsza.
Nie wspomnę już o gazie łupkowym, z którego wydobyciem jesteśmy kompletnie w lesie.
Jakie są przyczyny opóźnienia budowy gazoportu?
Przede wszystkim rząd Donalda Tuska zaczął samą inwestycję po 2-3 latach zastanawiania się. Rząd PiS zostawił ten projekt przygotowany od strony technicznej, jak i finansowej. Rząd Donalda Tuska zastanawiał się czy ten projekt w ogóle zrealizować. Budowę rozpoczęto dopiero w 2011 r.
Kolejne opóźnienia wynikają ze słabego nadzoru infrastruktury ze strony ministra Nowaka. Kłopoty były też z wykonawcą zależnym od Rosji. Ze zdumieniem odbieram fakt, że sprawa przetargu nie była przypilnowana. Wygląda na to, że polskie służby wcale się tym faktem nie interesowały. Jak można było wybrać firmę uzależnioną od Gazpromu? Przecież im nasz gazoport jest wyraźnie nie na rękę. W sensie ukończenia budowy koniec inwestycji podobno jest już blisko. Zobaczymy jak będzie z odbiorem instalacji, która ma przerabiać gaz skroplony w płynny. Jest to proces niebezpieczny, więc taka instalacja musi spełniać normy techniczne, a z tym zdaje się będzie poważny problem.
Dwukrotnie podpisywano wartość kosztorysowania inwestycji. Polska zgodziła się zapłacić kilka milionów euro więcej. Teraz właśnie Włosi wystawili kolejne żądania podwyżek ceny kontraktowej. Jesteśmy pod ścianą i musimy ulec. Fakt ten pokazuje gigantyczną niefrasobliwość i nieudolność obecnej ekipy rządowej, która doprowadziła do tego, że budowa gazoportu jest opóźniona, a być może nawet będzie trudno oddać tę inwestycję do użytku.
Czy kryzys w polskiej gospodarce węglowej i kończące się złoża w kopalni w Sosnowcu nie spowodują braku węgla na polskim rynku?
Nie sądzę, mamy problem z kosztami jego wydobycia. W tej chwili na hałdach jest 5,5 mln ton węgla. Są to olbrzymie ilości. Spółki węglowe skorzystają z wojny ukraińsko-rosyjskiej i trochę tego węgla sprzedadzą Ukrainie. Ten kraj z powodu działań wojennych ma częściowo zniszczone kopalnie, więc nasze spółki węglowe upatrują możliwości odblokowania części swoich zapasów.
Nadwyżki mamy spore, problemem jest z importem znacznie tańszego niskojakościowego węgla z Rosji. Widać tu nieobecność polskiego państwa. Gdyby miało ono silne struktury i służby można by było zablokować import niskokalorycznego węgla z Rosji.
Próby rozwiązania problemów polskiego górnictwa zaczęły się dopiero w siódmym roku rządów Donalda Tuska i robi się to na „łapu-capu”. Dla rozwiązania problemów polskiego górnictwa potrzebne są olbrzymie inwestycje, a spółki węglowe tych pieniędzy nie mają i nie mogą zapłacić podatków i składek ZUS.
Fakty te pokazują w jak dramatycznej sytuacji jest nasz sektor węglowy.
Ze Zbigniewem Kuźmiukiem rozmawiał Grzegorz Korsak.