
W miniony czwartek, podczas spotkania rady osiedla Stacja dwóch uczestników wywołało nie małą sensację, jeden z nich to kandydat do europarlamentu Andrzej Milewski z Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke, drugi to ok. 45-letni mieszkaniec „Stacji”. Mężczyźni kierowali ostre słowa krytyki w stronę ostrołęckich samorządowców oraz przerywali i przekrzykiwali swoich rozmówców. Doszło także do przepychanki o przejęcie mikrofonu.
Burzliwa dyskusja
Głównym powodem majowego spotkania rady osiedla Stacja było przedstawienie rocznego sprawozdania z działalności osiedlowego samorządu .W zebraniu, oprócz członków rady kolejowego osiedla uczestniczyli: prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski wraz z wiceprezydentami Pawłem Stańczykiem i Grzegorzem Płochą, przewodniczący rady miasta Dariusz Maciak wraz wiceprzewodniczącymi Jerzym Grabowskim i Wiesławem Szczubełkiem, mieszkańcy „Stacji” oraz służby mundurowe.
Po przedstawieniu rocznego sprawozdania z pracy rady osiedla, uczestnicy zebrania mieli okazję zadać pytania ostrołęckim samorządowcom. Niestety, ta część spotkania zakończyła się ostrą wymianą zdań. Jednemu z mieszkańców „Stacji” nie podobało się wykonanie ulicy Słowackiego. Twierdził, że nie potrzebne są „jakieś pieprz…e zatoczki” i ścieżki dla rowerów. Uważał, że te części drogi powinny być przeznaczone dla kierowców. Z tego powodu, około 45 letni mężczyzna zaczął kierować wulgarne słowa w stronę pracowników Urzędu Miasta: „Ja to bym powypie…ał ich wszystkich za taką robotę!” – wykrzykiwał. Niesubordynowane zachowanie mężczyzny próbował uspokoić Janusz Kotowski, lecz stoicka cierpliwość prezydenta jeszcze bardziej wzbudziła agresję w mieszkańcu „Stacji”, prawie doszło do rękoczynu. Mężczyzna zagroził prezydentowi słowami: „Zaraz tam podejdę i zabiorę ci ten mikrofon”, po czym powiedział: „ ty…, ty…, ale ty się nie boisz pewnie, bo ty karateka przecież jesteś”.
Sytuację próbował opanować Mirosław Rosak, gdy w tym momencie wstał i zabrał głos kandydat do europarlamentu Andrzej Milewski z Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke, który żądał, aby jedyny sprawny mikrofon podczas spotkania przekazać „temu panu, bo chcemy wszyscy usłyszeć, co ma do powiedzenia”. Dopuszczony do głosu mężczyzna podejmował tematy nie dotyczące zebrania oraz obrażał samorządowców. W związku z tym, że wielu uczestników czekało na swoją kolej, aby zadać pytanie prezydentowi, przewodniczący rady osiedla Stacja odważył się odebrać mikrofon od wzburzonego mężczyzny, po czym chciał przekazać go kolejnym osobom, jednak w tym momencie doszło do przepychanki, bo „atakująca strona” nie miała zamiaru oddać mikrofonu.
Prezydent Ostrołęki zarabia tyle samo, co prezydent Krakowa?
Po dość niezręcznej sytuacji, ponownie głos zabrał Andrzej Milewski. Jego zdaniem zebranie rady osiedla miało charakter partyjnego spotkania przedwyborczego. Insynuował także, że prezydent Ostrołęki za dużo zarabia. Twierdził, że wynagrodzenie Janusza Kotowskiego jest takie same, jak prezydenta Wrocławia czy Krakowa.
Prezydent wyjaśniał: – Najpierw opowiada pan głupoty, że jest to spotkanie przedwyborcze, a potem pan twierdzi, że zarabiam tyle co prezydent Wrocławia, a wcześniej przedstawiał się pan, jako kandydat do europarlamentu, gdzie będzie pan zarabiał dziesięć razy tyle – kontrargumentował Janusz Kotowski.
– Jestem zadowolony, że mam pracę w tych ciężkich czasach i że mogę utrzymać rodzinę. Myślę, że do poziomu tych prezydentów, co pan wymienił, to mi daleko. Żyję skromnie całe życie, od dłuższego czasu w szeregowcu na osiedlu Kwiatowym. Nie jestem bogaty, ale pewnie w porównaniu z ubogimi, to żyje mi się w sam raz – dodawał Kotowski.
Spotkanie odbyło się w czwartek, 8 maja. Rozpoczęło się o godzinie 18.00 a zakończyło po prawie trzygodzinnej dyskusji.
Kotowski zarobił jako prezydent Ostrołęki 313,16 zł mniej niż prezydent Krakowa, natomiast od prezydenta Wrocławia zarobił więcej o 405,38 zł. Więc krótko mówiąc widać kto jest kłamcą!!!