
Przygotowania do walki zbrojnej, odwaga i waleczność Kurpiów oraz znaczenie Warmii i Mazur w sytuacji politycznej przed wybuchem powstania styczniowego.
Kolportowanie nielegalnej prasy
W Ostrołęce pomimo stacjonowania silnego garnizonu wojskowego, Komendy Żandarmerii i Komisji Śledczej, aktywną działalność konspiracyjną podjął dzierżawca poczty Marcin Wojciechowski i jego syn Adam poprzez kolportowanie nielegalnej prasy. Wojciechowskiego wspierali także miejscowi duchowni, którzy zgodzili się na przechowywanie w podziemiach miejscowego klasztoru broni i amunicji, którą w razie potrzeby, wynoszono z klasztoru w trumnach.
Niezwykła waleczność Kurpiów
Na teranie Puszczy Białej, leżącej w powiecie ostrołęckim i pułtuskim we wsiach Chęciny, Kaczkowo, Kunin i Sulęciny powstały punkty werbunkowe dla ochotników chcących walczyć w powstaniu z zaborcą. Tu między innymi formował się punkt Władysława Cichorowskiego pseudonim ,,Zameczek’’. W kuźniach natomiast, ruszyła produkcja kos i skałkowych samopałów. Ta „archaiczna” kosa w ręku powstańców, jak zauważył Franciszek von Erlach, obserwator z ramienia sztabu szwajcarskiego, budziła obawy w przeciwniku. Co do zaopatrzenia w broń palną, sytuacja była znacznie lepsza na pozostałym terenie Królestwa. Wynikało to z faktu, iż mieszkańcy Puszczy Zielonej i Białej od pokoleń zajmowali się kłusownictwem, więc strzelba była dla nich codziennym narzędziem pracy. Każdy Kurp doskonale umiał strzelać i konserwować nielegalnie posiadaną broń. Tak też, oficerom tworzących się wojsk powstańczych na terenie powiatu ostrołęckiego odchodził problem zaopatrywania swoich żołnierzy w karabiny oraz nauki ich obsługiwania. Kurpie dodatkowo odznaczali się niezwykłą walecznością, którą pokazali już w czasie poprzednich zrywów narodowych. W całym Królestwie mieszkańcy Puszczy Zielonej cieszyli się najlepszą opinią hodowców koni, co ułatwiło w czasie działań zbrojnych majorowi Bronisławowi Deskurtowi tworzenie jednostek kawalerii. Cenną umiejętnością, jaką posiadali, było to, że potrafili w swoich puszczach zręcznie budować szałasy (stany) z desek, gałęzi, mchu i darni. Były one w trakcie działań zbrojnych doskonałą kryjówką przed wojskami rosyjskimi, jak również warunkami atmosferycznymi. Wykorzystując bogactwa przyrody, Kurpie sami potrafili wyżywić się miodem z barci, rybami z rzek i upolowanym zwierzęciem. Językiem współczesnych strategów można stwierdzić, że kurpiowscy partyzanci stanowili elitarne oddziały powstańczej armii.
Rola Warmii i Mazur
Nieocenioną rolę w przygotowaniu powstania na terenie powiatu ostrołęckiego odegrali Polacy mieszkający na należącym do Prus terenie Warmii i Mazur. Przez Puszczę Myszyniecką do partii powstańczych przenikło z tamtych stron 300 ochotników mających za sobą służbę w landwerze. Oprócz ochotników z Prus Wschodnich przez pogranicze kurpiowsko-mazurskie do Puszczy Myszynieckiej przemycana była również broń zakupiona za granicą.
Oddziały partyzanckie
Sprzyjający władzom carskim naczelnik rządu cywilnego Królestwa Polskiego, Aleksander Wielopolski, aby zapobiec wybuchowi powstania zarządził w połowie stycznia 1863 r. pobór młodzieży męskiej do rosyjskiego wojska. Młodzi Polacy chcąc uniknąć tułaczki po wielkim imperium cara w obcym mundurze, lub prawdopodobieństwa walki z własnymi rodakami masowo uciekali w lasy do formujących się oddziałów partyzanckich zwanych partiami.
Nierówność sił i uzbrojenia, gdzie z jednej strony wojska rosyjskie dysponujące dostateczną ilością broni palnej jakością przewyższającą powstańcze samopały, sprawną łącznością kolejową, pocztową i telegraficzną, a przede wszystkim artylerią, z drugiej strony nieliczne partie uzbrojone przeważnie w kosy, lub zaostrzone drągi – stawiały powstańców w sytuacji beznadziejnej. Jednak potencjał duchowy tych ludzi i patriotyczny zapał musiały być ogromne, skoro stanęli do tak nierównego pojedynku.
Grzegorz Korsak
Zapraszamy do dalszej części lektury 151. rocznicy bitwy pod Myszyncem z cyklu ,,Historia oczami Korsaka”, którą będzie można przeczytać na łamach naszego portalu już w środę, 19 marca.