Sejm i Senat przyjęły projekt ustawy o OFE bez poprawek, a podpis prezydenta pod dokumentem zdaje się być w tym przypadku formalnością. W związku z tym, już teraz możemy tak naprawdę mówić, że nowe przepisy dotyczące OFE wejdą w życie. O tym, co oznaczają dla przyszłych emerytów i na jaki sposób oszczędzania się zdecydować, rozmawiamy z Januszem Szewczakiem, głównym ekonomistą SKOK.
Czy Polacy zostaną w jakiś sposób pozbawieni swoich oszczędności, wręcz okradzeni?
– Ja myślę, że Polacy zostali okradzeni po raz pierwszy w 1999 roku, kiedy przyjmowano tę ustawę o OFE. Jedna z opinii konstytucjonalistów na jej temat mówi, że to właśnie ustawa o OFE w kształcie z 1999 roku była niekonstytucyjna i była formą spisku i zamachu na nasze składki emerytalne. Ta ustawa w takim kształcie nie powinna w ogóle powstać, a po drugie szkoda, że tak późno się ją likwiduje, bo jednak siedemnaście miliardów ktoś na tym zarobił i gdzieś one wyparowały. Obłowili się właściciele spółek giełdowych, zarobiły duże banki, zarobili właściciele OFE, czyli głównie duże, zagraniczne instytucje finansowe, a stracili jak zwykle polscy emeryci. Tak naprawdę ta zmiana przepisów nie ma teraz żadnego znaczenia dla polskiego emeryta, jednak nie ma ona również na celu – broń Boże – poprawy losu emerytów. Ta ustawa wprowadzona w 1999 roku z założenia miała spowodować obniżenie emerytur, a stopa zastąpienia w ramach OFE oscylowała w granicach 30 proc., a nie tak jak jest w ZUS – 60 proc. O tym oczywiście nikt Polakom nie powiedział, po czym przymusowo zapisał młodych do płacenia haraczu, nie dając żadnej gwarancji, iż te pieniądze stamtąd popłyną. Przypomnijmy, że pierwsze osoby, które przyszły po swoją część składki do OFE – a były to głownie kobiety – dostały po 14 latach ponoć genialnego inwestowania 80-90 złotych. Zatem gdyby któraś z tych pań chciała, aby to było 800 czy 900 złotych, to musiałyby odkładać pewnie ze 140 lat. Widać, że to wszystko nie miało żadnego sensu dla polskiego emeryta, jednak nie znaczy to, że nie powinien istnieć system prawdziwie kapitałowy, ale jako system dodatkowy i uzupełniający, tak jak jest to w większości krajów Unii Europejskiej. W Szwecji takich funduszy jest prawie sześćset, ale każdy może dobrowolnie i indywidualnie wybierać i zmieniać fundusze zgodnie ze swoim widzimisię. Jednak tam każdego stać na kilka filarów, a nie tak jak u nas na przysłowiowy drugi filar pod mostem Poniatowskiego w Warszawie i na wakacje pod palmą, tyle, że tę na rondzie de Gaulle’a.
A co doradzałby pan Polakom? Całość składki do ZUS, czy część do OFE?
– Absolutnie w OFE nie opłaca się zostawać, dlatego że można trafić na moment dekoniunktury lub krachu giełdowego i wtedy nawet tych 80 czy 90 złotych stamtąd nie będzie, zatem z całym przekonaniem pewniejszy jest ZUS. Ja zresztą uważam, że gdybyśmy mieli profesjonalny rząd, to zostałoby wszystko rozwiązane tak jak na Węgrzech. Tam powiedziano wprost, że ci, którzy chcą mieć gwarancję państwowej emerytury, powinni przejść do ZUS, a ci, którzy chcą ryzykować i grać w emerytalną ruletkę, zostają w funduszach kapitałowych. W wyniku tego 98 proc. obywateli przeniosło się oczywiście do ZUS i sprawa jest zamknięta, wyjaśniona i nie ma żadnych zastrzeżeń oraz brak też wniosków arbitrażowych czy odszkodowawczych. Młodym radziłbym, żeby nie wierzyli w bajki autorstwa Platformy Obywatelskiej na temat OFE. Radziłbym także, żeby wybierali ludzi, którzy rozumieją coś w gospodarce, ale chcą również działać na rzecz wspólnego dobra i polskiej racji stanu, zamiast koniecznie zrobić dobrze zagranicznym instytucjom finansowym.
Wszystko wygląda dosyć przejrzyście, bo Polacy mają dwa wyjścia. Jednak może na przyszłych emerytów czyhają jakieś pułapki?
– Pułapki niewątpliwie czyhają, ponieważ ta ustawa jest niezwykle niechlujnie przygotowana, w pośpiechu, na siłę dopychana kolanem. To wszystko oczywiście nie jest wynikiem troski o polskiego emeryta, ale o to, że gdyby nie skok na część obligacyjną OFE, która sztucznie pomniejszy dług publiczny i zmniejszy deficyt, to rząd musiałby ogłosić bankructwo i przyznać się do kompromitacji i dramatu w finansach publicznych. Przez to nie byłoby szansy stworzenia budżetu na przyszły rok i nie byłoby szansy na znalezienie pieniędzy na współfinansowanie projektów unijnych. To jest jedyny powód, dla którego zostało to dokonane, bo przecież ten ruch jest w dużym stopniu wymierzony nawet w elektorat Platformy, który naiwnie wierzył, że PO jest w stanie profesjonalnie podejść do zagadnień nie tylko ekonomicznych czy finansowych. Widać, że zawód jest olbrzymi i totalny, a czego nasi specjaliści od rządzenia się nie dotkną, to spartaczą. Jednak jeśli chodzi o te pułapki, to są one obecne nawet w tym aktualnie przegłosowanym projekcie ustawy o OFE. One wyjdą w trakcie realizacji i wtedy okaże się, jakim ta ustawa jest bublem prawnym i ile prawnych wątpliwości oraz ile zapisów jest tam bardzo zastanawiających. Przykładem takiego znaku zapytania może być kwestia akcji osób, które dobrowolnie postanowią zrezygnować z OFE i przejść do ZUS. Skoro ich część obligacyjna przechodzi do ZUS, dlaczego w OFE miałby pozostać kapitał akcyjny. To jest wszystko wbrew logice i zapisom prawnym kodeksu cywilnego i handlowego. Skoro rezygnuje z udziału w jakimś funduszu czy spółdzielni, to moje akcje i udziały wychodzą razem ze mną, a tu jest jakiś, jak ja to nazywam kotopies, bo nic tu nie wiadomo. Obligacje niby przechodzą do ZUS, ale co z akcjami? Czy ograniczenie będzie dotyczyć tylko nowych składek, czy też starych tej części akcyjnej? To jest niejasne i nieklarowne, a więc tych pułapek może być bardo dużo. Jednak podstawowym problemem jest to, że młodzi ludzie są nabierani i oszukiwani i jeśli wierzą, że z OFE będą mieli emerytury godziwe i jeśli uważają, że Platforma dotrzymała słowa i będzie to system odkładania na starość w sensie przyzwoitego zabezpieczenia. Nie będzie w Polsce godziwych emerytur, jeśli nie będzie godziwych wynagrodzeń i jeśli nie będzie wysokiego wzrostu gospodarczego, a nie jedno czy dwuprocentowego, bo taki nic nie gwarantuje. Nie będzie przyzwoitych emerytur, jeśli nie będziemy mieli własnych banków, własnych fabryk, czyli własnych źródeł dochodów. Jeżeli będziemy tylko najemną siła roboczą – i do tego tanią siłą – to oczywiście na żadne emerytury nie ma co liczyć. Problem dotyczy również ZUS, bo tak naprawdę cały system emerytalny powinien być zreformowany generalnie, dlatego że inaczej będziemy dziesiątki miliardów dokładać do ZUS, żeby być w stanie wypłacać jakiekolwiek emerytury. Warto również podkreślić, że ZUS powinien być przekształcony w komercyjny fundusz państwowy – ja to nazywam Państwowy Bank Emerytalny – który mógłby inwestować w naszym imieniu na zasadach komercyjnych we wszystkie formy, a nie np. tylko w akcje. Można zadać pytanie – dlaczego rząd postanowił ograniczyć te inwestycji do głównie akcji? Przecież mógł nakazać, żeby OFE inwestowały w brylanty i kopalnie złota. To wszystko pokazuje skalę absurdu, niekompetencji oraz zagrożenia realnym bankructwem, bo należy powiedzieć, że finanse publiczne zostały doprowadzone do katastrofalnego stanu.