W poniedziałek, 28 października, w Ostrołęckim Centrum Kultury odbył się koncert grupy Forteca. Zespół zagrała przed projekcją filmu „Ucieczka z piekła. Śladami Witolda Pileckiego”, który został pokazany w ramach Klubu Kina Niezależnego. Po świetnym i doskonale przyjętym przez publiczność koncercie udało nam się porozmawiać z muzykami Fortecy.
Tytuł najnowszej płyty Fortecy brzmi „Kto dziś upomni się o pamięć?”, taki jest też tytuł jednego z utworów. Jaka jest według Was odpowiedź na to pytanie?
– Każdy młody człowiek może upominać się o pamięć. Celem pytania nie jest od razu uzyskanie odpowiedzi, a raczej zmotywowanie ludzi do kultywowania pamięci. W sytuacji, kiedy stoimy na scenie i śpiewamy o historii, w jakiś sposób firmujemy kult osób z przeszłości. Sądzimy, że każdy, kto usłyszy ten kawałek, sam sobie zada tytułowe pytanie, szukając jednocześnie na nie odpowiedzi. Przekazywanie historii w taki sposób, w jaki my to robimy – czyli ze sceny – jest dla nas bardziej przystępną formą niż niejedna książka. Wierzymy, że tym co robimy, możemy pociągnąć kilku ludzi za sobą, bo nas to – mówiąc trywialnie – rusza. Nie jesteśmy jakimiś wirtuozami muzycznymi, bo mamy swoje prace, a to co robimy traktujemy hobbistycznie, jednak sprawia nam to wiele satysfakcji.
Mówicie, że to co robicie Was „rusza”. A czy ostrołęcką publiczność również poruszyliście?
– Myślimy, że tak. Zresztą było widać to już na koniec, kiedy śpiewaliśmy „Szarą piechotę” – wtedy publika naprawdę się rozruszała. Po koncercie również miłym zaskoczeniem była kolejka, która ustawiła się po podpisy na płytach i autografy. To także świadczy o jakimś zainteresowaniu ze strony publiczności, mimo, że w wielu naszych piosenkach przekazujemy treści niełatwe. Jednak jak widać na przykładzie Ostrołęki, te treści nie trafiają w pustkę.
Czy za każdym razem jest równie łatwo przekazać takie treści?
– Gdy zaczynaliśmy grać siedem lat temu, to często spotykaliśmy się z problemem, że patriotyzm był opacznie rozumiany, a przez naszą twórczość niejednokrotnie byliśmy porównywani np. do faszystów. Teraz widać, że społeczeństwo się obudziło. Istnieje dużo projektów, takich jak np. „Panny Wyklęte”. Powstaje dużo zespołów, które zaczynają coś robić w tej kwestii. Generalnie jednak nie chodzi o to, żeby komercyjnie sprzedawać tego rodzaju twórczość. My tak popadamy ze skrajność w skrajność. Pięć lat temu, gdy śpiewaliśmy o żołnierzach to – powtórzę raz jeszcze – pisali o nas faszyści i bandyci. A dziś obserwujemy młodych ludzi, grupy kibicowskie i inne ruchy, które budzą się z letargu. Możemy się jedynie cieszyć, że ta prawda w końcu wraca.
Nieprzypadkowo pojawiło się pytanie o reakcję publiczności z Ostrołęki, bo to właśnie tutaj powstaje pierwsze w Polsce Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Co sądzicie o tym pomyśle?
– Chwała pomysłodawcom i władzom tego miasta – bo strzelamy, iż władza również macza w tym palce – że takie rzeczy się dzieją. Będziecie pierwsi, ale miejmy nadzieję, że inne miasta również pójdą w ślady Ostrołęki i zaczną kultywować pamięć o Żołnierzach Niezłomnych. Każdy okręg na terenie całej Polski miał swoich żołnierzy i swoje oddziały, zatem chwała dla miasta za tego typu inicjatywę. Chętnie zagramy na otwarciu Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.
Idea powstania Muzeum Żołnierzy Wyklętych ma zarówno zwolenników jak i przeciwników – z zaznaczeniem, że tych pierwszych jest jednak więcej. Co powiedzielibyście wszystkim tym, którzy są przeciwni powstaniu takiego miejsca?
– Narzucony ustrój po drugiej wojnie światowej panował w Polsce przez pół wieku. Po transformacji ustrojowej ta prawda o walczących bohaterach również nie była zbyt popularna. Jednak do wielu osób ta prawda dotarła, dzięki czemu możemy o tym mówić. Była ona przekazywana z pokolenia na pokolenie, bo w tym przypadku mamy do czynienia z prawdą, a nie z fałszowaniem historii. Bohaterska przeszłość naszych przodków to jest wspólna sprawa, która powinna nas – Polaków – łączyć.