Jacek Karczewski: Józef Franczak „Lalek” do końca nie stracił nadziei i marzeń o wolnej Polsce

21 października 1963 roku zginął Józef Franczak ps. „Lalek”, „Laluś” – ostatni Żołnierz Wyklęty, który umarł z bronią w ręku. Franczak został zastrzelony przez ZOMO, dokładnie pięćdziesiąt lat temu, w obławie w Majdanie Kozic Górnych na Lubelszczyźnie. „Józef Franczak jest może jednym z wielu, ale jakże pięknym przykładem całkowitego poświęcenia się sprawie, w którą wierzył” – mówi Jacek Karczewski, historyk, prezes Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej im. Aleksandra Bednarczyka „Adama”.
Polska > Opinie
Józef Franczak, zdjęcie przedwojenne

21 października 1963 roku zginął Józef Franczak ps. „Lalek”, „Laluś” – ostatni Żołnierz Wyklęty, który umarł z bronią w ręku. Franczak został zastrzelony przez ZOMO, dokładnie pięćdziesiąt lat temu, w obławie w Majdanie Kozic Górnych na Lubelszczyźnie. „Józef Franczak jest może jednym z wielu, ale jakże pięknym przykładem całkowitego poświęcenia się sprawie, w którą wierzył” – mówi Jacek Karczewski, historyk, prezes Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej im. Aleksandra Bednarczyka „Adama”.

Według wielu „Lalek” był ostatnim Żołnierzem Wyklętym – czy można zatem stwierdzić, że w 1963 roku odeszła ostatnia walcząca postać antykomunistycznego podziemia zbrojnego?
– Powiedziałbym raczej, że jest to symboliczny koniec pewnej formy działania. Walki zbrojne wygasły jednak już wcześniej, a antykomunistyczne podziemie zmieniło płaszczyznę swych dalszych działań. Nadszedł moment, kiedy to kolejne pokolenie ludzi młodych tworzyło opozycję wobec komunistycznej rzeczywistości. Pamiętajmy, że walka tych Żołnierzy Niezłomnych, którzy przeżyli więzienia i represje, trwała dalej. Cały czas byli obserwowani i rozpracowywani przez bezpiekę. Wokół ich postaci, ich walki i stworzonej legendy gromadzili się ci, którzy mieli później podnieść hasło wolności. Byli świadectwem niezłomności i nadziei, byli fundamentem wiary w odzyskanie wolności. To oni pielęgnowali i przekazywali wartości takie jak patriotyzm i honor. To oni przekazywali wiedzę o pięknej historii naszej ojczyzny. Byli cały czas zagrożeniem dla komunistycznych władz. Świadczy o tym choćby fakt, że wielu z nich, gdy wprowadzano stan wojenny wymierzony w rozbicie Solidarności, to na listach internowanych znaleźli się właśnie ci Żołnierze Wyklęci, Niezłomni. Warto też wspomnieć, że w latach 60. aresztowano też innych żołnierzy, którzy skutecznie uciekali bezpiece, jak choćby aresztowany w 31 grudnia 1961 r. Andrzej Kiszka „Dąb”, czy też Czesław Czaplicki „Ryś” – uczestnik akcji na siedzibę UB w Krasnosielcu, aresztowany 8 marca 1963 r. Ich walka nie umarła, a wręcz przeciwnie, gdyby nie oni, to myślę, że nie byłoby dziś tej wolności, którą mamy.

Czy w dzisiejszej rzeczywistości postawa Józefa Franczaka może mieć swoich naśladowców?
– Ta postawa ma swoich naśladowców. Józef Franczak jest może jednym z wielu, ale jakże pięknym przykładem całkowitego poświęcenia się sprawie, w którą wierzył. Jest przykładem niesamowitego oddania wartościom, które wyznawał. Wierny ideałom do samego końca. To jest również niesłychana siła społeczeństwa, która pomagała mu trwać w tych ciężkich chwilach. Cóż mógłby zrobić sam, gdyby nie pomoc lokalnej społeczności i rodziny. Tak samo i dziś tylko pełne poświęcenie się wartościom, które wyznajemy, może przynieść efekty. Oczywiście chodzi tu o poświęcenie nie tylko w działaniach bezpośrednich na rzecz ojczyzny, ale też poświęcenie się działaniom na rzecz lokalnych inicjatyw społecznościowych, działalności charytatywnej, itp. Postawa Józefa Franczaka to przede wszystkim przesłanie, że nie należy się poddawać, jeżeli gorąco wierzy się w to, co się robi, że należy trwać, choćby sytuacja wydawałaby się całkowicie beznadziejna.

Mówi się, że Franczak poległ z bronią w ręku, bo nawet w ostatnich momentach życia walczył. Ostatni akt odwagi, czy po prostu ludzki odruch obrony?
– Był przede wszystkim żołnierzem w walce i konspiracji od września 1939 r. Złożył przysięgę, że walczył będzie do samego końca i z tej przysięgi nie czuł się zwolniony. Chciał zginąć jak żołnierz i tak się stało. Myślę, że był to i akt odwagi, jak też krzyk sprzeciwu wobec komunistycznej rzeczywistości. Nie godził się na przyjęcie biernej postawy, jego akt świadczy też o tym, że do samego końca nie stracił nadziei i marzeń o wolnej Polsce. Chciał umrzeć jako wolny człowiek i za wolność oddał życie. Dlatego też pamiętajmy o nim i wielu jemu podobnym, którzy wierzyli, że choć wolność krzyżami się mierzy, to warto dla tej wolności, dla tych marzeń, oddać swe życie. Podejmując walkę wiedzieli, że ta wolność nie dla nich jest przeznaczona, ale dla przyszłych pokoleń, że walczą o przyszłość swych dzieci i wnuków.

Pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka, wykonane przez UB po zastrzeleniu „Lalka” w Majdanie Kozic Górnych

Pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka, wykonane przez UB po zastrzeleniu „Lalka” w Majdanie Kozic Górnych

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane oznaczone są symbolem *

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu