
Podczas czwartkowej sesji radni nie wyrazili zgody na to, aby Ostrołęcka Spółdzielnia Mieszkaniowa [OSM] rozwiązała umowę o pracę ze Sławomirem Kotem. Sytuacja była dość nietypowa, bo decyzję podejmowano już po zwolnieniu radnego Kota z pracy.
Od początku było wiadomo, że ten punkt obrad wzbudzi sporo emocji. Nie dosyć, że OSM rozwiązała umowę o pracę z Kotem nie czekając na decyzję rady miasta, to od niedawna przełożonym radnego Platformy Obywatelskiej jest inny radny – Dariusz Bralski, kiedyś SLD, dziś niezrzeszony, ale wspierający w głosowaniach klub Prawa i Sprawiedliwości.
W uzasadnieniu do projektu uchwały dot. radnego Kota napisano: „W czerwcu [11 czerwca] do Rady Miasta w Ostrołęce wpłynęło pismo Zarządu Ostrołęckiej Spółdzielni Mieszkaniowej z prośbą o wyrażanie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Sławomirem Kotem. Jako główny powód planowanego rozwiązania stosunku pracy z radnym, pracodawca wskazał, że z dniem 19 kwietnia 2013 r. utracił on możliwość wykonywania pracy na stanowisku mistrza grupy budowlanej, co potwierdził w swoim orzeczeniu lekarz medycyny pracy. Zdaniem Zarządu, Spółdzielnia nie ma możliwości zatrudnienia radnego Sławomira Kota na innym stanowisku pracy. Zarząd Spółdzielni proponował radnemu wystąpienie do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z wnioskiem o ustalenie uprawnień do renty inwalidzkiej. Radny Sławomir Kot nie wyraził zgody na złożenie wniosku w tej sprawie do ZUS”.
Podczas czwartkowych obrad sprawa doczekała się dyskusji [radnego można zwolnić w momencie uzyskania zgody rady]. Wiele emocji wzbudził fakt pojawienia się tematu dopiero na wrześniowej sesji. Argumentami zasypywała się każda ze stron, próbując tłumaczyć tak późny termin. Z minuty na minutę wymiana zdań stawała się coraz gorętsza.
– Pracował całe życie w zakładzie i został zwolniony. Tak jak my, jest radnym, innym pomagał, a my nie potrafimy mu pomóc – podkreślał Wiesław Piaściński.
– To jest człowiek, który zaraz zostanie pozbawiony środków do życia – argumentowała Grażyna Sosnowska.
– Jak wszyscy tak ubolewają, to przecież macie państwo swoje firmy, możecie go przyjąć – odpowiadał obrońcom Kota radny i wiceszef OSM – Dariusz Bralski.
– Czy zawsze Sławku byłeś za radnymi, za wspólnotą samorządową – pytał z kolei Jerzy Grabowski.
W podobnym tonie wypowiadał się także prezydent Janusz Kotowski, namawiając radnych do głosowania za, jednocześnie przypominając, jak Sławomir Kot postępował w przypadku podejmowania uchwał związanych innymi radnymi.
Wśród radnych pojawiły się też głosy namawiające Sławomira Kota do rozstrzygnięcia sprawy w sądzie pracy.
Po trwającej ponad dwie godziny dyskusji [przedstawione zostało m.in. orzecznictwo sądowe – w Polsce zapadły w podobnych sprawach dwa różne wyroki sądowe] 17 radnych zagłosowało przeciwko wyrażeniu zgody na zwolnienie Kota, dwóch wstrzymało się od głosu [Krzysztof Czartoryski, Andrzej Niedziółka], a dwóch innych nie brało udziału w głosowaniu [Sławomir Kot, Dariusz Bralski].