Karczewski: „Nóż w plecy, który wbili Polsce sowieci 17 września, zmienił całkowicie nasze położenie”

„Wejście sowietów […] wprowadziło duże zamieszanie w polskich jednostkach, które nie bardzo wiedziały co robić, przez co sporo żołnierzy dostało się bez walki do niewoli, a w bardzo wielu przypadkach natychmiastowo byli rozstrzeliwani. Natomiast tym oficerom, którzy wtedy przeżyli, wszyscy wiemy jaki zgotowano koniec” – mówi Jacek Karczewski, historyk, prezes Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej im. kpt. Aleksandra Bednarczyka „Adama”.
Polska > Opinie

„Wejście sowietów […] wprowadziło duże zamieszanie w polskich jednostkach, które nie bardzo wiedziały co robić, przez co sporo żołnierzy dostało się bez walki do niewoli, a w bardzo wielu przypadkach natychmiastowo byli rozstrzeliwani. Natomiast tym oficerom, którzy wtedy przeżyli, wszyscy wiemy jaki zgotowano koniec” – mówi Jacek Karczewski, historyk, prezes Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej im. kpt. Aleksandra Bednarczyka „Adama”.

Gdyby nie napaść sowietów mielibyśmy szanse przeciwstawić się atakowi Niemiec?
– Odpowiadając na to pytanie trzeba byłoby tworzyć historię alternatywną, która nijak się ma do rzeczywistości. Ale bez wątpień ten nóż w plecy, który wbili Polsce sowieci 17 września, zmienił całkowicie nasze położenie i obraz całej kampanii. Przypomnijmy może, że plan ataku na Polskę „Fall Weiss” oparty na tzw. blitzkriegu, czyli wojnie błyskawicznej, przewidywał opanowanie naszego kraju w ciągu kilku dni. Na pewno nie przewidywano walk trwających dłużej niż dwa tygodnie. Gdy jednak okazało się, że założony plan nie zostanie zrealizowany, zaczęły się pierwsze problemy, związane choćby z dostarczaniem coraz większych dostaw dla armii czy też ze zmęczeniem żołnierzy; także ponoszone straty źle wpływały na morale wojska niemieckiego. Polacy w wyniku klęski własnego planu obronnego rozpoczęli jego reorganizację, zakładającą możliwość obrony w głębi kraju. Oczywiście plany te oparte były o rozpoczęcie w końcu ofensywy wojsk alianckich na zachodzie i nie miały szans na końcowy sukces, ale na pewno spowodowałyby znaczne wydłużenie walk obronnych i być może jednak zmusiły sojuszników do zdecydowanych działań. Przedłużająca się kampania w Polsce niepokoiła też samego Adolfa Hitlera, który zdecydowanie naciskał na Stalina, by ten w końcu zaatakował Polskę i tym samym przypieczętował klęskę Rzeczypospolitej. Dziś możemy powiedzieć, że naszym największym błędem było oparcie się na deklaracjach aliantów. To oni spowodowali, że nie przeprowadzono pełnej mobilizacji przed wybuchem wojny. Przyjęto też założenia taktyczne walk obronnych w oparciu o pomoc Francji i Anglii. Należy jednak pamiętać, że 17 września 1939 r. walki toczyły się na terenie całej Rzeczypospolitej i choć Niemcy mieli wielokrotną przewagę w uzbrojeniu i liczebności wojsk, to nie byli wstanie złamać polskiego oporu. Od wkroczenia sowietów walki trwały jeszcze kolejne dwa tygodnie, nim ostatecznie skapitulowało ostatnie większe polskie zgrupowanie SGO Polesie gen. Franciszka Kleeberga, a wraz z nim min. szwadrony 5 Pułku Ułanów Zasławskich z Ostrołęki.

Czy decyzja dowództwa polskiego o początkowym niepodejmowaniu walki z sowietami była dobrą decyzją?
– To była niestety całkowicie błędna decyzja z daleko idącymi konsekwencjami. Wejście sowietów i tak spowodowało walki. Dodatkowo wprowadziło duże zamieszanie w polskich jednostkach, które nie bardzo wiedziały co robić, przez co sporo żołnierzy dostało się bez walki do niewoli, a w bardzo wielu przypadkach natychmiastowo byli rozstrzeliwani. Natomiast tym oficerom, którzy wtedy przeżyli, wszyscy wiemy jaki zgotowano koniec. Również zachodnią prasa uznała, że w takim razie może faktycznie wtargnięcie sowietów było wymierzone w Niemców i dodatkowo osłabiało nastroje zachodniego społeczeństwa zmierzające do pomocy Polsce. Jednak największą konsekwencją tej błędnej decyzji była utrata na zawsze terytoriów wschodniej Rzeczypospolitej i dramat jej mieszkańców. Polska przecież nie będąc w stanie wojny z sowietami utraciła możliwość wpływu na relacje w późniejszym czasie między aliantami zachodnimi a Stalinem, gdzie kwestia granicy wschodniej nie była w ogóle podejmowana, a przecież przy początkowych klęskach Armii Czerwonej po napaści Niemiec na Związek Radziecki było możliwe podniesienie tej kwestii. To spowodowało, że gdy w 1944 r. Józef Stalin wkraczał na dawne tereny Rzeczypospolitej, wyzwalał obszar własnego kraju. Przypomnijmy może tylko, że po dokonaniu IV rozbioru Polski w 1939 r. Stalin przeprowadził na zajętych terenach fikcyjne referenda i przyłączył je do ZSRR, tym samym prawnie legitymując ich przynależność do ZSRR. To oznaczało również dramat obywateli polskich, którzy stali się obywatelami Rosji sowieckiej i przy bierności państw zachodnich, których przecież mieszkańcy ZSRR nie interesowali, spotkał tragiczny los i ogromnej liczbie uniemożliwił powrót do Polski. Należy też pamiętać, że sowieci wziętych do niewoli żołnierzy polskich nie uznali za jeńców wojennych, przez co nie można było egzekwować jakichkolwiek umów międzynarodowych dotyczących ich traktowania jako takich.

Na świecie prowadzona jest kampania mająca na celu zbagatelizowanie negatywnej roli Sowietów we wrześniu 1939 r. Według pana przegrywamy czy wygrywamy z taką propagandą?
No niestety, ale zdecydowanie przegrywamy tę kampanię. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Jedna z nich to decyzja omówiona wyżej, a kolejne są jej efektem. Chodzi m.in. o kolejną okupację sowiecką Polski po 1944 r. i osadzenie u nas władz komunistycznych, które z wiadomych powodów nie poruszały tej kwestii, bądź też nawet ją uzasadniały jako słuszną. Ponad 40 lat propagandy zrobiło swoje, a dodajmy, że właściwie nawet kwestia datowania wybuchu II wojny światowej jest coraz częściej różnie podawana. Dla Rosji jest to przecież data wybuchu wojny ojczyźnianej, czyli 22 czerwca 1941 r. Przedtem właściwie nie było nic. Smutne, że i na zachodzie data 1 września 1939 roku ulega przesunięciom – za początek podawany jest np. 3 września, gdy alianci wypowiedzieli wojnę. Pozostaje również kwestia współpracy państwo zachodnich z Rosją sowiecką w koalicji antyfaszystowskiej. Anglii i Stanom Zjednoczonym zależało na dobrych relacjach z ZSRR za wszelką cenę, także kosztem Polski. Kiedy przyszło otrzeźwienie i uświadomienie sobie realnego zagrożenia ze strony komunistycznej Rosji, było już za późno, a przyznanie się do błędu w polityce względem Polski nie leży w interesie tych państw. Do tego pojawiają się opinie, że po co dziś wracać do tamtych spraw. Cała ta sytuacja pokazuje jednak, jak ważne miejsce w polityce wszystkich państw zajmuje tzw. polityka historyczna i jak duże fundusze przeznaczane są na propagandę własnych wizji historii, czego niestety obecna Polska nie prowadzi. I tu nie chodzi tylko o kwestie 17 września, ale także pozostałe wydarzenia z historii świata. Takim przykładem może być choćby propozycja Rosji, która chce wyłożyć na fundusz wieczysty Fundacji Auschwitz-Birkenau kwotę 1 mln dolarów w zamian za promowanie roli Armii Czerwonej w misji wyzwoleńczej podczas II wojny światowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane oznaczone są symbolem *

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu