
16 września to data, która na zawsze zapadła w pamięci wszystkich kibiców siatkówki w Polsce. Dokładnie osiem lat temu w tragicznym wypadku samochodowym zginął pochodzący z Ostrołęki Arkadiusz Gołaś – reprezentant kraju, olimpijczyk. Świat siatkówki do dziś wspomina wybitnego sportowca, który pierwsze kroki w swojej karierze stawiał na ostrołęckiej ziemi.
Początek drogi na szczyt
Arkadiusz – syn Tomasza i Danuty Gołasiów – urodził się 10 maja 1981 roku w Przasnyszu. Mieszkał jednak w Ostrołęce i to w tym mieście zaszczepiona została w nim miłość do piłki siatkowej. Talent chłopca, który był równie skromny jak wysoki, zauważył Renisław Dmochowski, który do dziś szkoli młodzież w Uczniowskim Klubie Sportowym „Olimp” Ostrołęka. To właśnie Dmochowski jako pierwszy zauważył, że Arkadiusz Gołaś ma predyspozycje to tego, by grać w siatkówkę na najwyższym poziomie. Do dziś w archiwach trenera znajduje się film z treningu, na którym widać jak smukły 12-latek z długimi nogami odbija piłkę z partnerami z drużyny. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, jak bardzo rozwinie się kariera tego zawodnika.
Niestety, Ostrołęka nie mogła zapewnić Gołasiowi dobrych warunków do dalszego rozwoju. Pierwszy trener Arka skontaktował się więc z Krzysztofem Felczakiem – wychowawcą wielu znakomitych siatkarzy w klubie MOS Wola Warszawa. To właśnie ta rozmowa telefoniczna zapoczątkowała nieuniknione przejście Gołasia do warszawskiego klubu. Stamtąd było już mu zdecydowanie bliżej do wielkiej kariery. W 1996 roku Arkadiusz Gołaś był już zawodnikiem klubu MOS Wola. Hala przy ul. Rogalińskiej w Warszawie przez cztery lata była drugim domem Arkadiusza Gołasia. To tam utalentowany ostrołęczanin wylewał siódme poty na treningach, prezentując swoje nieprzeciętne umiejętności i zdobywając medale młodzieżowych mistrzostw Polski.
W 1999 roku Gołaś został powołany do reprezentacji Polski w swojej kategorii wiekowej. Trud ciężkich treningów wynagrodzony został w Arabii Saudyjskiej. Rijad to miejsce, w którym Gołaś i jego koledzy z kadry narodowej kadetów zdobyli brązowy medal Mistrzostw Świata.
Juniorska przygoda z siatkówką Arkadiusza Gołasia zakończyła się w roku milenijnym. Najwybitniejszy ostrołęcki sportowiec pożegnał się z czasami młodzieżowej siatkówki w najlepszym możliwym stylu – zdobył mistrzostwo Polski juniorów. Po takim sukcesie 19-letni zawodnik był rozchwytywany przez kluby Polskiej Ligi Siatkówki [obecnie Plus Liga]. Ostatecznie trafił do częstochowskiego AZS, gdzie przez cztery lata szlifował swoje umiejętności pod okiem wybitnych polskich trenerów – Ireneusza Mazura, Stanisława Gościniaka i Edwarda Skorka. To właśnie w Częstochowie młody środkowy był blisko siatkarskich szczytów, trzykrotnie zdobywając wicemistrzostwo Polski seniorów. Wspaniała gra Gołasia nie mogła uciec uwadze selekcjonera reprezentacji Polski. W 2001 roku do rąk 20-letniego wówczas ostrołęczanina trafiło więc pierwsze powołanie do najważniejszej drużyny w kraju – reprezentacji Polski seniorów. Marzenie Gołasia o grze w barwach narodowych spełniło się w Katowicach – Arek wybiegł na boisko w składzie reprezentacji na jednym z meczów Ligi Światowej.
Najważniejsze było zdrowie
– Najważniejsze żeby było zdrowie, bo nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki – mówił Gołaś.
W 2002 roku ostrołęczanin pojechał na Mundial do Argentyny, następnie na Mistrzostwa Europy do Niemiec. Liczba reprezentacyjnych występów rosła tak samo, jak zwiększał się dystans między Gołasiem a pozostałymi środkowymi na krajowym podwórku. Świetna postawa mierzącego 201 centymetrów zawodnika sprawiła, że coraz częściej mówiło się o wyjeździe Gołasia za granicę. W maju 2004 roku Arkadiusz Gołaś podpisał swój pierwszy zagraniczny kontrakt, stając się zawodnikiem Sempre Volley Padwa, klubu najlepszej ligi świata za jaką uważana jest włoska ekstraklasa.
Selekcjonerem reprezentacji Polski był wtedy Stanisław Gościniak, który miał Arka pod swoimi skrzydłami za czasów jego gry w AZS Częstochowa. 20 lipca 2004 roku trener Gościniak ogłosił kadrę na zbliżające się Igrzyska Olimpijskie. Było w niej nazwisko ostrołęczanina.
Jego marzenia ziściły się – wyleciał do Aten reprezentować kraj na najważniejszej imprezie globu. Niestety, występ Polaków na arenach olimpijskich nie był na tyle udany, by cieszyć się z medalu. Polacy odpadli z igrzysk po przegranym ćwierćfinale z Brazylią, a sam Gołaś podczas olimpiady zdobył 43 punkty.
„Rodzice mogą być dumni z takiego syna”
2005 rok był wyjątkowy dla Arkadiusza Gołasia. 21 lipca w Częstochowie ostrołęczanin zmienił stan cywilny – jego wybranką została Agnieszka Dziewońska. 8 września rozegrał swój ostatni mecz w narodowej reprezentacji – reprezentacja Polski pokonała w Rzymie Portugalię 3:0 i zajęła piąte miejsce podczas Mistrzostw Europy. Gołaś wrócił do Polski, znalazł także czas, by odwiedzić Ostrołękę, gdzie pojawił się w murach swojej dawnej szkoły. Ostrołęczaninowi nie pozostało jednak zbyt dużo wolnego czasu, gdyż musiał jechać do Włoch, gdzie czekali na niego już koledzy z nowego klubu, Lube Banca Macerata. Nikt się nie spodziewał, że wyrusza on w swoją ostatnią podróż.
16 września 2005 roku w polskich mediach zdominowany został przez tragiczną wiadomość o wypadku samochodowym w Griffen koło Klagenfurtu [Austria]. Samochód, którym jechał siatkarz wraz z żoną uderzył w barierę dźwiękoszczelną na autostradzie. 24-letni zawodnik zginął na miejscu, jego żona trafiła do szpitala. Sześć dni później ciało ostrołęczanina spoczęło tam, gdzie zaczęła się jego sportowa kariera – w Ostrołęce. Został pochowany na cmentarzu parafialnym. W uroczystościach pogrzebowych Arkadiusza Gołasia uczestniczyło kilka tysięcy osób, w tym władze miasta, koledzy z reprezentacji oraz kibice.
Jednym z największych przyjaciół Gołasia był libero reprezentacji Polski, Krzysztof Ignaczak. – Poznałem też rodziców Arka i dziś mogę powiedzieć, że mogą być dumni, że wychowali takiego syna. Człowieka, któremu nigdy nie przewróciło się w głowie. Potrafił pochylić się nad innymi – mówił popularny „Igła” w jednym z wywiadów. Srebrny medal zdobyty przez reprezentację Polski w XVI Mistrzostwach Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn w 2006 roku Ignaczak i spółka zadedykowali Arkadiuszowi Gołasiowi. Podczas ceremonii wręczania medali wszyscy polscy zawodnicy weszli na podium w koszulkach z numerem 16, z którym Gołaś występował w siatkarskiej reprezentacji.
Ostrołęka ciągle pamięta o swoim wybitnym wychowanku. Jego imieniem nazwana została hala widowiskowo-sportowa przy ul. Traugutta. To właśnie w tym obiekcie corocznie odbywa się Memoriał Arkadiusza Gołasia dla młodych siatkarzy, rozegrano już osiem jego edycji. Pamięć o posiadającym „stratosferyczny” zasięg w ataku [362 cm] zawodniku na pewno nie zaginie, a w takim dniu jak dziś, wspominamy Go szczególnie.