Szokujące słowa wójta Gocłowskiego: „Pojechał do Ameryki Żydom tyłek podcierać”

Fot. Paulina Laskowska / epowiatostrolecki.pl

Czy wójt gminy Czerwin, Ryszard Gocłowski, w pogardliwy sposób traktuje ludzi, którzy wyjeżdżają poza granice Polski w poszukiwaniu pracy? Po tym, co od niego usłyszeliśmy, można niestety założyć, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Wójt poproszony przez nas o podsumowanie XXXI sesji redy gminy w bardzo ostrych słowach wypowiedział się o jednym ze swoich przeciwników – zarzucił mu, że zamiast dbać o własne gospodarstwo… „pojechał do Ameryki Żydom tyłek podcierać”.

Gocłowski podsumowując ostatnią sesję rady gminy w Czerwinie – podczas której doszło do regularnej awantury – podkreślał przede wszystkim, że jest z niej zadowolony. Nie wspomniał ani słowem, że przebieg wtorkowych obrad mógł być dużo spokojniejszy, gdyby kilka dni wcześniej XXXI sesja nie została odwołana z powodu transparentu, który przynieśli mieszkańcy protestujący przeciwko budowie elektrowni wiatrowych na terenie gminy Czerwin. I choć we wtorek pojawili się z tym samym transparentem – przewodniczący rady posiedzenia nie odwołał.

– Mogliśmy obserwować demokrację w pełnym znaczeniu tego słowa. Każdy się mógł wypowiadać, mimo że niezgodnie z planem, ale nikt nie wyprowadzał nikogo, sesja się odbyła – oceniał przebieg obrad Ryszard Gocłowski. – Jestem z sesji zadowolony, bo ludzie, którzy przyszli, pewnego tematu nie znali i myślę, że poznali – dodawał.

Wójt odniósł się także do zarzutów, które kierowano pod jego adresem w trakcie wtorkowej sesji.

– Z czym się człowiek urodził i do kogo nie ma przekonania, to i tak go nie nabierze. Ja robiłem różne rzeczy, żeby do swoich sąsiadów nabrać przekonania. Moi sąsiedzi, którzy mieszkają obok mnie, mają drogę, mają gaz ziemny założony, mają światło i oświetlenie drogi zrobione, mają wodociąg zrobiony. Oni i tak nie doceniają tego, bo im nie zależy. Bo już praktycznie co im zrobisz? Nic im nie zrobisz. Mają dostęp do szkół, do przedszkola, mają wszystko. Ale oni nie chcą, żebym ja był wójtem, bo po prostu chytrzą mi, bo ich gospodarstwa poupadały, bo swoje dzieci powysyłali do Warszawy – żalił się Gocłowski.

I w tym momencie wójt gminy Czerwin pozwolił sobie na naprawdę szokującą ocenę jednego ze swoich oponentów.

– Nie dbali o gospodarstwo – tak jak dbał mój ojciec i jak ja dbam – żeby dzieci zatrzymać i żebyśmy w tej ojczyźnie zostali. Ten pan, który się wypowiadał [wójt nie sprecyzował o kogo chodzi – przyp. red.], on był dyrektorem i on pojechał do Ameryki Żydom tyłek podcierać. Po co on pojechał? A wrócił do czego? Do niczego już nie wrócił, bo już pracy nie było – mówił Gocłowski.

Po tych ostrych słowach wójt powrócił do głównego punktu, który zdominował obrady. Stwierdził, że sprawa wiatraków i protesty jej towarzyszące to „temat zastępczy”, który nie jest tak naprawdę w obszarze zainteresowania przeciwników elektrowni wiatrowych w gminie Czerwin.

– Temat wiatraków to jest temat zastępczy. Żeby się pokazać, to czymś trzeba się zajmować. Akurat zajmują się wiatrakami. To nie jest kwestia wiatraków, bo osoby, które były [na sesji rady gminy – przyp. red.], to duża część mieszkańców, którzy mają umowy podpisane i w przyszłości będą czerpać pożytek z tych wiatraków – przekonywał Gocłowski.

Sesja rady gminy w Czerwinie odbyła się we wtorek, 10 września.