Dorobiński: Kopanie pod filarami

Oczekiwany już od dłuższego czasu rządowy zamach na OFE stał się faktem. Minister Rostowski położył łapę na obligacyjnej części funduszy i zarządził jej przeniesienie do ZUS-u. Działanie pozornie ma na celu reanimację państwowego płatnika rent i emerytur, ale drugie dno, w postaci próby ratowania deficytu budżetowego, przeziera przez te ruchy na wylot.
Polska > Opinie
fot. mypis.pl

Oczekiwany już od dłuższego czasu rządowy zamach na OFE stał się faktem. Minister Rostowski położył łapę na obligacyjnej części funduszy i zarządził jej przeniesienie do ZUS-u. Działanie pozornie ma na celu reanimację państwowego płatnika rent i emerytur, ale drugie dno, w postaci próby ratowania deficytu budżetowego, przeziera przez te ruchy na wylot.

Co ciekawe, rząd pozostawił nam wolność wyboru. W ciągu trzech miesięcy możemy zadecydować, czy chcemy mieć trochę emerytury, czy może wcale. Przyjemność z tego taka, jak zjazd gołym tyłkiem po nieheblowanej desce do miski z jodyną. OFE, w których zostanie 110 miliardów opartych na akcjach, czeka najprawdopodobniej exodus Polaków, przerażonych wizją utraty rządowych gwarancji, po wycofaniu obligacji do ZUS. Słychać wprawdzie głosy, że na OFE największe korzyści mieli zarządzający funduszami, którzy raczej nie muszą martwić się o emerytury, bo z pensji sobie zabezpieczyli przyszłość, ale żeby zreformować zarządzanie w drugim filarze, nie trzeba go burzyć.

Reforma emerytalna, która została wprowadzona na przełomie lat 90. i dwutysięcznych zakładała wielość źródeł oszczędzania na przyszłą emeryturę. Podstawą był Zakład Ubezpieczeń Społecznych, drugim filarem Otwarte Fundusze Emerytalne [inwestujące w akcje, obligacje i inne dobra materialne, mające nam zapewnić przyrost odprowadzanych tam składek], trzeci filar stanowiły indywidualne polisy ubezpieczeniowe. Te ostatnie tradycyjnie już wykorzystały wejście na polski rynek, drenując nasze kieszenie długoletnimi wpłatami przy ofercie dość symbolicznych wypłat po osiągnięciu statusu emeryta. Dość powiedzieć, że w porównaniu do Austriaka, w jednym z trzeciofilarowych funduszy, Polak miał płacić składki przez 25 lat, a w efekcie dostawał to, co przykładowy mieszkaniec Wiednia po latach 11. W dodatku, mając na uwadze nasze dobro oraz bezrobocie wśród młodych ludzi, rząd zafundował nam pracę do 67 roku życia. A teraz dodatkowo oprócz perspektywy szybkiego zgonu po osiągnięciu wielu emerytalnego mamy jeszcze dodatkową szansę na kolejne obniżenie emerytury. Bo tego, że ZUS nie zbankrutuje, nikt nie jest nam w stanie zagwarantować.

Dość powiedzieć, że w porównaniu do Austriaka, w jednym z trzeciofilarowych funduszy, Polak miał płacić składki przez 25 lat, a w efekcie dostawał to, co przykładowy mieszkaniec Wiednia po latach 11.

Wyssanie z OFE części obligacyjnej i przerzucenie jej do państwowego molocha oburzyło twórców reformy. Zgodnym głosem odezwali się dwaj panowie – Jerzy Buzek i Jerzy Hausner, pisząc między innymi w swoim oświadczeniu tak: „Przyjęta przez rząd propozycja prowadzi do demontażu drugiego kapitałowego filara. Pomoże to doraźnie ograniczyć poziom deficytu budżetowego, ale nie gwarantuje w dłuższej perspektywie ani trwałej poprawy stanu finansów publicznych, ani zapewnienia ekonomicznego bezpieczeństwa ubezpieczonych. Jest to zatem propozycja szkodliwa dla polskiej gospodarki”. Tak swój rząd ocenia europoseł Platformy i były przewodniczący Europarlamentu.

Dla mojego pokolenia – ludzi rozpiętych między dwoma systemami – socjalizmem PRL i neokapitalizmem III RP wybór jest w zasadzie żaden. Stopniowo pozbawia nas się wszelkich zdobyczy polskiej bezkrwawej rewolucji „Solidarności”. Umowy śmieciowe, ograniczenie praw związkowych, wydłużony do roku termin rozliczeń, wreszcie wydłużenie wieku emerytalnego i teraz strzał w drugi filar [nie mówiąc o trzecim, na który nas po prostu w większości nie stać] – to wszystko powoduje, że perspektywy „wesołego życia staruszka” znikają we mgle. Nie pociesza mnie też fakt, że mogę spotkać się przy tym samym śmietniku z panami Jackiem Rostowskim lub Donaldem Tuskiem. Bo ja raczej wtedy będę grzebać w tym, co oni wyrzucą. Chyba, że jeszcze zdążymy oczyścić tę polską stajnię Augiasza, nim będzie za późno, a z naszych emerytalnych filarów zostanie tylko gruz.

 

Wojciech Dorobiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane oznaczone są symbolem *

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu