W gminie Czerwin historia zatoczyła koło: Wójt Gocłowski też chciał odwołać swego poprzednika w referendum

Historia w gminie Czerwin właśnie zatacza koło, co może odbić się czkawką obecnemu wójtowi Ryszardowi Gocłowskiemu. 20 lat temu, w lipcu 1993 r., odbyło się tam referendum ws. odwołania wójta – Józefa Wysockiego. Ciekawostką jest, że na czele grupy, która zainicjowała przeprowadzenie głosowania, stał ówczesny sołtys Czerwina… Ryszard Gocłowski. Już 6 października to on może pożegnać się ze stanowiskiem, bo tego dnia odbędzie się referendum ws. odwołania jego i obecnej rady gminy.
Czerwin > Nasze sprawy
fot. Paulina Laskowska / epowiatostrolecki.pl

Historia w gminie Czerwin właśnie zatacza koło, co może odbić się czkawką obecnemu wójtowi Ryszardowi Gocłowskiemu. 20 lat temu, w lipcu 1993 r., odbyło się tam referendum ws. odwołania wójta – Józefa Wysockiego. Ciekawostką jest, że na czele grupy, która zainicjowała przeprowadzenie głosowania, stał ówczesny sołtys Czerwina… Ryszard Gocłowski. Już 6 października to on może pożegnać się ze stanowiskiem, bo tego dnia odbędzie się referendum ws. odwołania jego i obecnej rady gminy.

Przeprowadzone w 1993 roku referendum ws. odwołania wójta Józefa Wysockiego zostało uznane za nieważne, ponieważ udział osób upoważnionych do głosowania nie przekroczył wymaganej liczby. Jednak rok później, w wyborach samorządowych, Gocłowski dopiął swego – został wójtem i od tamtej pory, czyli od 19 lat, rządzi gminą Czerwin.

Kiedy przypomnieliśmy Ryszardowi Gocłowskiemu referendum sprzed 20 lat, był zakłopotany. Na nasze pytania – choć zdawkowo – zgodził się jednak odpowiedzieć.

– Przyszedł rok 1990 i oczekiwania wszystkich mieszkańców gminy Czerwin były bardzo duże. Odziedziczyliśmy gminę po rządach naczelników. Oni tylko trochę dbali o samą miejscowość gminną, a pozostałe miejscowości były bez dróg dojazdowych, bez wodociągów, bez niczego. No a podczas kadencji Józefa Wysockiego nic się nie robiło – opowiadał.

Tłumaczył też powody, z których zdecydował się na organizowanie referendum ws. odwołania wójta Wysockiego.

– Mieliśmy podstawę do tego, żeby pewne rzeczy można było przyspieszyć, np. do swojej posesji nie mogłem dojechać drogą gminną, na której samochód lgnął na błocie, bo dróg bitumicznych praktycznie nie było w ogóle. Zwodociągowany był tylko Czerwin, Zaorze i Seroczyn – trzy na 45 wiosek. Oczyszczalni ścieków nie było, nic nie było. Szkoły były z dziurawymi dachami. Mieliśmy inicjatywę, żeby przyspieszyć przemiany w naszej gminie – wspominał Gocłowski.

To interesujące, co mówi wójt Gocłowski, bo inicjatorzy obecnego referendum wysuwają przeciwko niemu i radzie gminy podobne zarzuty; niektóre z nich są nawet poważniejsze.

Według nich, władze gminy „utraciły społeczne zaufanie znaczącej części wyborców”, „sprzeniewierzyły się przedwyborczym obietnicom, składanemu ślubowaniu oraz powinnościom zapisanym w statucie gminy Czerwin”, „zaniechaniem lub złą wolą tłumiły oddolne inicjatywy lokalnej wspólnoty”, „działały w sposób zaprzeczający budowaniu społecznego zaufania obywateli do organów administracji publicznej”, „prowadziły złą politykę finansową, która doprowadziła gminę na skraj bankructwa”, „rozbijały wspólnotowe więzi poprzez podsycanie środowiskowych antagonizmów” oraz „działały metodami sprzyjającymi tworzeniu się lokalnych koterii”.

Czy w czasie tegorocznego referendum udział osób upoważnionych do głosowania nie przekroczy wymaganej liczby – tak jak to było 20 lat temu – dowiemy się już 6 października. Jednak nawet jeśli inicjatywa referendalna okaże się klapą i wójt Ryszard Gocłowski oraz radni utrzymają swoje stanowiska, to powinni pamiętać, że w przyszłym roku odbędą się kolejne wybory samorządowe. A jeśli historia rzeczywiście miałaby się powtórzyć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane oznaczone są symbolem *

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu