Na wrocławski Dworzec Główny przyjechał pierwszy z dwudziestu szybkich pociągów Pendolino, które zakupiło PKP Intercity. Kontrakt na dostawę wszystkich pociągów wyprodukowanych we włoskim Savigliano i ich serwisowanie opiewa na kwotę prawie 2,5 mld złotych. O to, czy inwestycja okaże się rentowna, zapytaliśmy Janusza Szewczaka, prawnika, analityka gospodarczego i głównego ekonomisty SKOK.
Zakup szybkich pociągów Pendolino z Alstomu jest finansowany częściowo z pieniędzy PKP Intercity, które z racji tego, że jest w złej kondycji finansowej, zaciągnęło na ten cel ponad 340 mln euro kredytu od Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Gwarantem pożyczki został oczywiście Skarb Państwa. Czy stać nas na takie – bądź co bądź – ryzyko?
– Absolutnie nie. Dlatego, że jest to przede wszystkim eksperyment, za którym być może stoi jakieś lobby. Należałoby to sprawdzić i powołać specjalną komisję śledczą, żeby wyjaśnić, jak to się stało, że kupujemy pociąg za prawie 2 mld złotych, pomimo tego, że nie ma torów, po których on mógłby jeździć oraz nie ma odpowiednich podstacji energetycznych, które zasilałyby ten sprzęt. Oprócz tego, trzeba po pierwsze powiedzieć, że ten pociąg długo nie pojedzie 250 km/h, a po drugie, zobaczymy czy Polaków będzie stać na bilety do tego pociągu, bo przecież zaciągnięty kredyt trzeba spłacać przez wiele lat. Kompletnie nieudany i bezmyślny interes, przypominający zakup Dreamliner’ów dla LOT-u. Kosztowne nieloty, które będą bardzo kosztowne dla naszych dzieci. Pełna kompromitacja.
Mamy przecież w Polsce producentów, którzy produkują sprzęt tańszy w zakupie i eksploatacji niż zachodni Alstom. Przykładem może być bydgoska PESA czy NEWAG. Jak rozumieć decyzję polskich władz o wyborze pociągów z Alstomu?
– To są działania nie tylko na szkodę Skarbu Państwa, ale także skierowane przeciwko przedsiębiorcom. Gdyby polski rząd wpakował w zakłady PESA 2 mld zł, zamiast wydawać je na Pendolino, to być może mielibyśmy nie tylko fantastyczne pociągi w kraju, ale potężnego eksportera, który już dostarcza swoje pociągi do wielu krajów świata i sobie świetnie z tym radzi. To jest doskonały przykład na to, jak Platforma Obywatelska pogrąża polski biznes.
Pomysł na zakup pociągów Pendolino nie jest pomysłem nowym, gdyż pojawił się już bardzo dawno temu. W 2000 roku Janusz Wojciechowski – ówczesny prezes NIK – powiedział, że „gdyby PKP kupiła szybkie pociągi Pendolino, mielibyśmy do czynienia z jedną z największych afer finansowych”. Czy te słowa mogą być nadal aktualne dzisiaj?
– Są jak najbardziej aktualne. Pan eurodeputowany Janusz Wojciechowski ma bardzo profesjonalny osąd tej sprawy i ma również instynkt, jeżeli chodzi o tego typu podejrzane działania. Ja myślę, że przydałaby się komisja śledcza, która dokładnie zbadałaby, dlaczego akurat stało się tak, że Alstom dostarcza nam pociągi, w przypadku jeżeli sami moglibyśmy produkować równie dobre, a może i lepsze.