
Wrzesień w Muzeum Kultury Kurpiowskiej zapowiada się pod znakiem wystaw jubileuszowych. Pierwsza z nich będzie poświęcona I LO, druga – ostrołęckiemu harcerstwu. Obie instytucje obchodzą w tym roku setną rocznicę istnienia i z tej okazji zostaną otwarte dwie ekspozycje – „Liceum Ogólnokształcące. Sto lat tradycji” oraz „Służba i przygoda. Stulecie harcerstwa ostrołęckiego”. O wystawach rozmawiamy z Joanną Zyśk, kierownikiem działu artystyczno-historycznego MKK.
Skąd wziął się pomysł właśnie na takie ekspozycje?
– Pomysł na stworzenie tych wystaw zrodził się praktycznie z tego samego powodu. W tym roku obchodzimy stulecie istnienia I Liceum Ogólnokształcącego im. Józefa Bema. Jedną z osób, która przyczyniła się do powstania szkoły, był dr Józef Psarski. Był on też znanym harcerzem, który również zainicjował powstanie harcerstwa w Ostrołęce. Zatem mamy dwie okrągłe rocznice – stulecie istnienia I LO oraz stulecie ostrołęckiego harcerstwa. Liceum Ogólnokształcące organizując huczne obchody tej rocznicy, zwróciło się także do nas, żebyśmy przyłączyli się do świętowania ich jubileuszu. My przystaliśmy na tę propozycję i postanowiliśmy zrobić taką wystawę. Podobnie było z wystawą dotyczącą harcerstwa. Harcerze również zaprosili nas do współpracy. Obie ekspozycje tworzymy w kooperacji właśnie z tymi dwiema instytucjami.
Skąd muzeum pozyskuje materiały na te wystawy i co będzie można zobaczyć?
– Wystawy tworzymy w oparciu o wiele materiałów wypożyczanych nam przez mieszkańców miasta i okolic. Poprzez lokalne media próbowaliśmy dotrzeć do osób, które mogą mieć jakieś ciekawe pamiątki po harcerstwie lub licealnych latach. Mamy również wiele rzeczy, który wypożyczyliśmy z liceum im. Bema i z hufca oraz wiele fotografii i innych ciekawych pamiątek, jak np. sztandary szkolne lub stare dokumenty. Jednak w większości, materiały pochodzą od ludzi, którzy zechcieli nam je wypożyczyć. Mamy również trochę swoich zbiorów. Korzystamy także z materiałów udostępnionych przez te dwie zainteresowane instytucje. Bardzo pozytywne jest to, że wielu ludzi spontanicznie zgodziło się udostępnić swoje prywatne zbiory. Myślę, że będzie bardzo dużo ciekawych rzeczy, które jednocześnie wzbudzą pewne emocje. Jeżeli ktoś w przeszłości był związany z I LO albo z ostrołęckim harcerstwem to na pewno spojrzy na zgromadzone eksponaty z niemałym sentymentem. Oprócz ładunku merytorycznego, który chcemy przedstawić na tych wystawach, oferujemy także niecodzienne wspomnienia.
Jak udało się państwu dotrzeć do ludzi, którzy posiadają pamiątki dotyczące liceum im. Bema i ostrołęckiego harcerstwa?
– Wykorzystywaliśmy różne źródła, aby dotrzeć do ludzi, którzy mogliby podzielić się z nami swoimi pamiątkami. Spotkaliśmy się z bardzo dużą życzliwością. Część osób sama do nas trafiła za sprawą tzw. poczty pantoflowej. Ogłaszaliśmy się także na łamach pracy lokalnej i w internecie. Wielu ludzi również przekazywało nam bezpośrednie kontakty do osób, które mają wiele pamiątek przydatnych do naszych wystaw. Często było tak, że dana osoba udzielając nam pomocy, przekazywała nam jednocześnie kontakt do innego człowieka, który miał jakieś materiały. Było przy tym trochę fajnych zbiegów okoliczności, bo przypadkowo znalazł się pan, który jak się okazało, jest zaprzyjaźniony z rodziną byłego dyrektora I LO, Henryka Wierzchowskiego. Ten pan w ogóle mieszka w Gdańsku, więc siła przypadku jest jeszcze większa. Dzięki właśnie takiemu przebiegowi zdarzeń dotarliśmy do rodziny dyrektora Wierzchowskiego, który sprawował swój urząd w latach 1945-1950, a więc bardzo dawno temu. To jest właśnie bardzo ciekawe.
Czy wśród materiałów, które będą wystawione, znajdą się jakieś szczególnie cenne i unikatowe?
– To zależy od tego, co ktoś rozumie pod pojęciem „cenne”. Myślę jednak, że dla historii regionu są to bardzo unikatowe i nieocenione materiały. Nie mogę zdradzić tajemnicy, co będzie można zobaczyć, bo chciałabym, żeby wszyscy przyszli i sami obejrzeli to, co przygotujemy, ale myślę, że co najmniej kilka rzeczy powinno bardzo zaskoczyć, zwłaszcza jeśli ktoś interesuje się historią regionu.