Karczewski: Rzeź wołyńska to jedna z najbardziej przerażających zbrodni ludobójstwa

11 lipca mija 70. rocznica rzezi wołyńskiej. Jak podkreśla w rozmowie z naszym portalem Jacek Karczewski, historyk i prezes Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej – „była to jedna z najbardziej przerażających zbrodni ludobójstwa odnotowanych w historii świata, a jej skala i okrucieństwo nie znajdują żadnego wytłumaczenia”.
Polska > Opinie

11 lipca mija 70. rocznica rzezi wołyńskiej. Jak podkreśla w rozmowie z naszym portalem Jacek Karczewski, historyk i prezes Stowarzyszenia Historii Ziemi Ostrołęckiej – „była to jedna z najbardziej przerażających zbrodni ludobójstwa odnotowanych w historii świata, a jej skala i okrucieństwo nie znajdują żadnego wytłumaczenia”.

Niedawno ukazał się raport CBOS pt. „Pamięć: Wołyń 1943, z którego wynika, że 47 proc. Polaków nie wie, kto był sprawcą rzezi i kto padł jej ofiarą. Jak pan skomentuje takie informacje?
– Wyników tego sondażu nie da się jednoznacznie podsumować. Oczywiście liczby te są porażające, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż była to jedna z najbardziej przerażających zbrodni ludobójstwa odnotowanych w historii świata, a jej skala i okrucieństwo nie znajdują żadnego wytłumaczenia. W wyniku działań nacjonalistycznych ugrupowań ukraińskich OUN-UPA zamordowano według ostrożnych szacunków historyków ponad 100 tys. osób narodowości polskiej, a niektóre źródła dochodzą nawet do 200 tys. osób. Do tego dochodzą jeszcze ofiary innych narodowości, jak Żydzi, Ormianie, Czesi oraz sami Ukraińcy, mordowani za ukrywanie Polaków lub też za przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego. To przykre, że blisko połowa Polaków nie wie kompletnie nic na temat pogromu naszych rodaków przez Ukraińców w czasie II wojny światowej, której kulminacja przypada na lato 1943 r. W sondażu zabrakło chyba jeszcze jednego pytania. Pytania, które dopiero ukazałoby obraz niewiedzy na temat tych wydarzeń, a dotyczącego właśnie skali i rodzaju okrucieństwa dokonywanych zbrodni. Mordowano tam przecież dzieci, kobiety i starców. Ukraińcy chcieli zamordować wszystkich, których się dało i nie chodziło tylko o przepędzenie ludności polskiej z terenów, które uznali za etnicznie swoje. Chodziło o całkowitą eksterminację innych narodowości. Niezwykłym okrucieństwem była zadawana śmierć. Ta śmierć miała być powolna i potworna. Na podstawie relacji i zachowanych źródeł wyliczono ponad 130 różnych form zadawanego bólu. Nie zwracając uwagi, czy były to dzieci czy osoby dorosłe. Osobiście nie mogę sobie przyswoić, do jakiego stopnia ze zwierzęcenia trzeba upaść, żeby dokonywać takich zbrodni. Pozwolę sobie kilka z nich przedstawić, zwłaszcza tych dotyczących dzieci. Te małe niewinne istoty nabijano na sztachety, przybijano bądź też przywiązywano drutem kolczastym do grubszych drzew tworząc z nich wianuszki. W jednej z relacji czytamy, że dwuletnie dziecko nadziane na pal miało być karykaturą polskiego orła. Małe dzieci przybijano za języki do stołu, tak by wisiały, przybijano za ręce do drzwi, odrąbywano części ciała, rozrywano ich ciała ręcznie, bądź też żywcem wrzucano do studni lub płonących zabudowań. Pastwiono się też nad kobietami poprzez obcinanie wszystkich części ciała, poczynając od piersi czy uszu, wydłubywano oczy, a kobietom ciężarnym rozpruwano brzuch, do którego wrzucano co się dało np. gorący węgiel. Ludzi przeżynano piłami ciesielskim na pół, a jedna z ofiar miał w bite w głowę 20 gwoździ. To tylko kilka mrożących krew w żyłach obrazów okrucieństwa. Cały czas przed oczami mam jedną z relacji, gdy Ukraińcy mordując jedną z rodzin zmusili ofiarę – dziecko – do trzymania świecy, ponieważ było im zbyt ciemno i na jego oczach powoli mordowali rodzeństwo i rodziców, a na koniec on sam dostał siekierą w głowę. Inną stroną tych zbrodni jest bezpośredni udział ukraińskich sąsiadów, ludzi z którymi się znali wychowywali i pracowali razem. To chyba było największą tragedią Polaków. Zostali zaatakowani ze strony, której najmniej się obawiali, gdyż żyli z nimi w zgodzie. Ci sąsiedzi często namawiali do pozostania w wiosce i nie wyjeżdżać do innych większych miejscowości gwarantując im bezpieczeństwo tylko po to, by nocą przyjść i zabić. Zbrodnia ta powinna być znana nam wszystkim. Dziesiątki tysięcy ofiar są pogrzebane w nieznanych miejscach i czekają na prawdziwy chrześcijański pochówek. I tu chylę czoła przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy mimo braku jakiegokolwiek zainteresowania ze strony instytucji państwowych czy mediów ogólnodostępnych cały czas zbierali relacje o tych zbrodniach, szukali miejsc i informacji, gdzie te wydarzenia miały miejsce, a także cały czas próbowali zainteresować innych i przekazać społeczeństwu polskiemu obraz tamtych tragicznych wydarzeń. Dzięki tym niezależnym działaniom, zaangażowaniu zwykłych ludzi, udało się chociaż w części nasze społeczeństwo uświadomić.

W sprawie zbrodni wołyńskiej od wielu lat panowała pewnego rodzaju zasłona milczenia i nagle, po tylu latach, IPN tworzy nowy portal dotyczący rzezi. Czy to może być jakiś przełom?
– Tak o rzezi wołyńskiej zaczęto mówić dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Ale mówić w dość wąskim gronie. Niestety, brak zaangażowania czynników państwowych i ogólnodostępnych mediów poczynił wielkie szkody w badaniach nad wszystkimi okolicznościami tych tragicznych wydarzeń. Wielu świadków już odeszło nie zostawiając żadnych relacji. Państwo swoimi działaniami na pewno też nie wyzwoliło szerszego zainteresowania tą tematyką, zarówno wśród badaczy jak i samych świadków. Inicjatywę IPN trzeba jednak przyjąć z uznaniem, choć szkoda, że tak późno, ale potrzebny jest centralny ośrodek do prowadzenia badań i zbierania relacji jeszcze tych żyjących, ostatnich świadków. Miejmy nadzieję, że dzięki tej instytucji będzie można również z czasem przeprowadzić badania na szerszą skalę w bezpośrednim miejscu tragedii, włącznie z ekshumacjami wszystkich ofiar zbrodni i zgodnym z ich wiarą pochówkiem oraz właściwym upamiętnieniem tej zbrodni. Mam nadzieję, że tym największym przełomem będą tegoroczne obchody 70. rocznicy rzezi wołyńskiej, o których coraz więcej słychać, choćby dzięki powstającym niezależnym mediom.

Co według pana musi się stać, żeby zbrodnia wołyńska przestała być tematem skrzętnie omijanym przez media i władze?
– Przede wszystkim zainteresowanie samego społeczeństwa i wymuszenie podjęcia działań wyjaśniających okoliczności tej tragedii. To musi być również zmobilizowanie czynników ukraińskich do oczyszczenie się z krwi niewinnie pomordowanych. Nie może być tak, że kraj pretendujący do miana państwa europejskiego gloryfikuje ludobójców, stawia im pomniki i nie robi nic, by wyjaśnić okoliczności rzezi wołyńskiej. Trzeba zacząć mówić o tym, że ofiarami byli też sami Ukraińcy, że nie wszyscy brali udział w mordach, a było też wielu dobrych ludzi, pomagających ukryć się Polakom i za to zginęli. Polska powinna ich odpowiednio uhonorować, choćby w postaci alei sprawiedliwych wśród narodów świata. Byłby to ważny krok w relacjach polsko-ukraińskich ukazujący, że żadna zbrodnicza ideologia nie może zagłuszyć odruchów człowieczeństwa w nawet najbardziej okrutnych czasach. Ktoś może powiedzieć, że już dość tych martyrologicznych historii. Ale wydarzenia na  świecie cały czas nas uczą, że nie wyciągamy lekcji z historii. Wydawało się, że po II wojnie światowej takie tragedie nie mogą już mieć więcej miejsca. A tu mamy lata 90. i wielkie czystki etniczne w byłej Jugosławii. Jak szybko Europa zapomniała o tych okropieństwach wojennych. Ale i w polskich podręcznikach do historii trudno szukać informacji o tej niewyobrażalnej zbrodni na narodzie polskim. O tym trzeba cały czas mówić i przypominać. Bo i w dzisiejszych czasach w państwach takich jak Litwa, Białoruś czy właśnie Ukraina szerzona jest nienawiść do wszystkiego co polskie. Zwalczany jest polski język i stosowane są różne formy represji, mające na celu zniszczenie kultury polskiej i świadomości narodowej. Musimy pokazać Polakom żyjącym tam, że o nich pamiętamy i chcemy się o nich troszczyć. Pamiętajmy zawsze „ Naród, który nie zna swej historii, skazany jest na jej powtórne przeżycie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane oznaczone są symbolem *

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu