
„Rzeczpospolita” podała, że PO przygotowuje projekt ustawy wyjątkowo niekorzystnej dla związków zawodowych. Projekt zakłada m.in. likwidację etatów związkowych w firmach oraz pozbawienie związków zawodowych do prawa do pomieszczenia na terenie przedsiębiorstwa. „My się nie boimy i zapowiadamy walkę do końca” – komentuje medialne doniesienia Jerzy Grabowski, wieloletni działacz NSZZ „Solidarność”, wiceprzewodniczący ostrołęckiej rady miasta.
Jak pan skomentuje ostatnie doniesienia medialne nt. projektu ustawy godzącej w przywileje związkowców?
– Jeżeli mówimy o przywilejach związkowców, to przede wszystkim trzeba pochylić się nad reprezentatywnością związków. Najważniejszą kwestią według mnie jest to, że związki powinny być skupione w centralach. Jeśli wybieramy taki model, że związki są reprezentowane bezpośrednio w firmach, to owszem, może tak to funkcjonować ale na zasadzie central, które kontrolują przez przedstawicieli to, co dzieje się w danym przedsiębiorstwie. Nas nie przeraża to, że proponuje się wyprowadzenie siedzib związków na zewnątrz. Na zachodzie taki model zewnętrznych central dla związków funkcjonuje z powodzeniem. Wynajem lokalu pod siedziby poszczególnych związków jest finansowany ze składek związkowców i nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Takie straszenie związkowców przez rząd, że im coś odbierze, to nic nowego w polskiej polityce. Na pewno nas tego typu groźby nie złamią.
Czy sądzi pan, że projekt takiej ustawy to polityczna zemsta na związkach za krytykowanie rządu?
– W momentach, kiedy aktywność związków zawodowych jest wzmożona i związkowcy występują w obronie miejsc pracy, pracowników, i kiedy jasno się określają, że stoją po przeciwnej stronie do działań rządu, to wtedy jak bumerang wraca polityczny atak na środowisko związkowe. Właśnie wtedy słyszy się głosy – szczególnie ze strony rządu – że trzeba ograniczyć prawa związków i wyprowadzić je z zakładów. Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że ustawa to zemsta i pewnego rodzaju pokaz siły, który ma za zadanie przestraszenie związkowców. My się jednak nie boimy i zapowiadamy walkę do końca.
Czy takie ataki polityczne i próby ograniczenia przywilejów mogą doprowadzić do ostudzenia zapału związkowców i zaprzestania krytyki rządu?
– W odpowiedzi na to pytanie z pełną świadomością nawiążę do słów przewodniczącego Solidarności, Piotra Dudy, które wypowiedział na ostatnim kongresie PiS. Duda powiedział jasno, konkretnie i prosto, że z tym rządem związki nie będą rozmawiać. Ja również tak sądzę, bo w mojej opinii rozmowy nie mają sensu, kiedy arogancja ze strony władzy wobec nas potęguje się. Ponadto samo uczestnictwo przedstawicieli rządu w Komisji Trójstronnej to pewnego rodzaju iluzja. Mam wręcz wrażenie, że ten rząd specjalnie doprowadza do sytuacji, w której ludzie nie wytrzymując napięcia, po prostu wyjdą na ulice. Rząd chce doprowadzić ludzi do desperacji, a winą za niezadowolenie społeczne obarczyć związki zawodowe.