Na Orliku przy Zespole Szkół Zawodowych nr 2 w Ostrołęce w meczu piłki nożnej zmierzyły się drużyna samorządowców i reprezentacja ZSZ nr 2. „Myślałem, że nas, takich starych koni ograją, ale okazało się, że jeszcze jesteśmy pełni werwy” – komentował spotkanie Dariusz Maciak, przewodniczący rady miasta.
Mecz odbył się z dużym opóźnieniem, ponieważ pierwotnie miał być atrakcją uroczystego otwarcia nowego kompleksu sportowego, które odbyło się 8 kwietnia. Niestety, wtedy plany popsuła pogoda.
Tym razem nie było wymówki. Samorządowcy stawili się w składzie: Paweł Stańczyk – wiceprezydent, Dariusz Maciak – przewodniczący rady miasta i Jerzy Grabowski – wiceprzewodniczący miejskiej rady. Samorządowców wsparli: Marcin Grabowski – członek rady osiedla Stacja, Robert Bartkowski – prezes MKS Narew Ostrołęka oraz Cezary Dębski, Paweł Baliński, Włodzimierz Konkiel i Krzysztof Orzechowski.
Pierwsza połowa meczu zapowiadała się obiecująco. Już po kilku minutach padła bramka, którą strzelił wiceprezydent Stańczyk. Samorządowcy nie oszczędzali sił. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 3:0 dla nich. W drugiej połowie lepsza była jednak drużyna reprezentująca szkołę. W sumie w tej części spotkania padły trzy bramki, z których dwie należały do zespołu z ZSZ nr 2. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:2. Wygrała drużyna samorządowców.
– Nie spodziewałem się zwycięstwa, ponieważ przed meczem widziałem, jak grają zawodnicy z drużyny przeciwnej. Dodatkowo, większość z nich trenuje piłkę nożną. Muszę przyznać, że się trochę przestraszyłem. Myślałem, że nas, takich starych koni ograją, ale okazało się, że jeszcze jesteśmy pełni werwy. Udało nam się dość szybko zaskoczyć przeciwników i zakończyć pierwszą połowę wynikiem 3:0 – komentował mecz Dariusz Maciak. Dodawał, że przeciwnicy już liczą na rewanż.
Jak na prawdziwy sport przystało, nie obyło się bez kontuzji. Pecha miał bramkarz samorządowców – czyli kierowca prezydenta Janusza Kotowskiego. Podczas meczu doznał urazu prawej dłoni i, niestety, prosto z boiska trafił do szpitala. Tym razem podróżował na tylnym siedzeniu auta, a za kierownicą usiadł prezydent Kotowski, który był na meczu i kibicował samorządowcom.