
SLD chce, żeby Polacy – szczególnie młodzi – „jarali się” literaturą, a nie marihuaną. Podczas wtorkowej akcji członkowie ugrupowania rozdawali ostrołęczanom książki. – Jesteśmy za ściganiem dilerów – podkreśla w rozmowie z nami Łukasz Kulik, szef lokalnych struktur Sojuszu.
SLD jest przeciwko legalizacji marihuany?
– Generalnie kwestia marihuany jest gdzieś na samym końcu listy problemów. Jako SLD uważamy, że są teraz w Polsce sprawy ważniejsze. Jeżeli mówimy o legalizacji marihuany, to jesteśmy jak najbardziej za ściganiem dilerów i tych, którzy zarabiają na tym pieniądze. Ale jednocześnie jesteśmy przeciwko karaniu ludzi, którzy mają niewielkie ilości marihuany na własny użytek.
Jednym z tych ważnych problemów Polski – o których pan wspomniał – jest spadek czytelnictwa? Stąd ta akcja?
– Spadek czytelnictwa to istotny problem, ale samo wydarzenie jest związane ze Światowym Dniem Książki.
A może po prostu szukacie nowego elektoratu; szczególnie wśród ludzi młodych?
– My po prosty chcemy pokazać ludziom, że Sojusz Lewicy Demokratycznej – postrzegany jako partia ludzi starych, którzy ledwo chodzą i już nie mają żadnych pomysłów – jest jednak partią ludzi młodych, pełnych energii, z pomysłami na odmienienie naszej smutnej polityki. Pokazujemy, że umiemy coś robić, a nie tylko gadać.
Akcja SLD „Książka zamiast marihuany” odbyła się w miejscowościach całej Polski. Ugrupowanie zamierzało rozdać w trakcie jej trwania sto tysięcy książek. „Pragnęlibyśmy, aby Polacy – zwłaszcza młodzi, którzy coraz mniej czytają – mówiąc potocznie: „jarali się” literaturą, a nie marihuaną” – napisano w komunikacie zamieszczonym na oficjalnej stronie partii.