
Od kilku miesięcy odnoszę wrażenie, że klub radnych ostrołęckiej Platformy Obywatelskiej to taki twór, który już z racji tego, że istnieje, powinien wzbudzać w ludziach chwalebne okrzyki podziwu i poszanowania.
To ciekawe, ponieważ byt członków klubu PO opiera się na negujących wszystko przemowach oraz na składaniu interpelacji w każdej dotyczącej miasta sprawie – taka sztuka dla sztuki.
Na dodatek sposób krytykowania, który uprawiają, bardziej kojarzy się z krzykaczem niż poważnym politykiem, mogącym wyjść z jakąś godną pochwały inicjatywą, która przyniesie korzyści mieszkańcom miasta. Niestety, żaden z czterech panów nie jest w stanie zaproponować im nic, oprócz regularnej nagonki na prezydenta Ostrołęki i innych radnych [szczególnie tych z PiS].
To dziwne, bo panowie radni z PO w swoich niebywale częstych wypowiedziach zdają się być zatroskani o los ostrołęczan. Na słowach niestety się kończy, a slogany i wyszukane teksty, którymi karmią nas ci radni, to nic innego jak zacięta walka o każdy głos potencjalnego wyborcy. Bo jedno trzeba przyznać ostrołęckim radnym Platformy Obywatelskiej – czują, że ich czas na politycznej scenie Ostrołęki kończy się nieubłaganie i o głosy trzeba zawalczyć.
Myślę jednak, że na nic zdadzą się te propagandowe zabiegi, a wyborca, który oddał na nich głos, zastanowi się trzy razy, zanim zrobi to ponownie. Nie dlatego, że panowie z PO są mniejszością w radzie miasta i teoretycznie niewiele mogą zrobić. Wyborca zastanowi się z innego powodu – ze względu na ich jałową działalnoścć w tej radzie.
Wydaje mi się bowiem, że ich nic nie wnosząca krytyka wszystkiego, co robi prezydent i przeciwnicy polityczni, już dawno znudziła się obserwatorom lokalnej sceny politycznej. Społeczeństwo coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że do przeprowadzenia pewnych zmian trzeba nie tylko słów rajców, ale także ich zaangażowania i inicjatywy; czynów po prostu.
Natomiast panowie radni z ostrołęckiej Platformy Obywatelskiej – zauważy to każdy, kto ma chociaż odrobinę oleju w głowie i myśli samodzielnie – nic poza słowami mieszkańcom miasta nie proponują. A głośno krzyczeć – w czasach, kiedy ludziom polityki patrzy się z uwagą na ręce – na szczęście już nie wystarczy.
Artur Kozłowski, przewodniczący Forum Młodych PiS w Ostrołęce
A kim jest Artur Kozłowski
Czy Artur Kozłowski to taki twór, który próbuje zaistnieć nie mając nic do zaoferowania, Który „bardziej kojarzy się z krzykaczem” niż jakimkolwiek politykiem i oczekuje poklasku za same istnienie? Udzielaj się to może zostaniesz woźnym w nowym muzeum i będziesz pilnował podróbek i zdjęć eksponatów z innych muzeów.
Oho, uderz w stół, a platforma się odezwie 🙂 Brawo panie Kozłowski.
na pana to trzeba sobie zasłużyć
Ciemni ludzie – ten czlowiek nie jest ani politykiem ani kims kto chce zaistniec. Popatrzcie na jego teksty i od razu widac ze zajmuje sie raczej publicystyka i opiniami. Pisze o homoseksualistach, pisze o elektrownii, pisze o lokalnych politykach. Taka mala roznica ktory czyni z niego raczej czlowieka piszącego niż czlowieka polityki.. Przynajmniej ma odwagę podpisac swoje teksty czego wielu lokalnych dziennikarrzy i innych ludzi publikujacych nie umie uczynic. Ja jestem za i przypadły mi do gustu jego teksty.
Ty na dzień dobry zasłużyłeś sobie na bałwana.
Młody szef Forum Młodych PiS Artur Kozłowski spowodował nową jakość w ostrołęckiej pisaninie na tematy Miasta. Brawo wielu ludzi uwikłanych w politykę od lat nie napisało by tak wprost w twarz jak On to robi. Trzymam kciuki za dalsze teksty.
Popieram „olo” , konkretne teksty, na konkretne tematy. Brawo Kozłowski
Takich indywiduów jak DM będzie o wiele, wiele więcej… na razie uderzenie jest lekkie – więc i odzew będzie mały, ale jak stół się zatrzęsie to i psy zaczną ujadać. Cieszę się, że w Ostrołęce zaczyna dziać się coś dobrego, cieszę się, że sprawy przyjmują pozytywny obrót i cieszę się, że obłuda i zakłamanie radnych i ludzi związanych z platformą (nie)obywatelską wychodzi na światło dzienne.